Świat



E. Skalski: Banzai!

Auschwitz| bomba atomowa| broń nuklearna| Harry Truman| Hiroszima| II Wojna Światowa| Japonia| Jałta| Nagasaki| Pearl Harbour| Rebecca Irby| USA| ZSRR

włącz czytnik

Jeśli w przypadku dywanowych nalotów na Niemcy i na Japonię można mówić o jakiekolwiek sprawiedliwości, to bardzo, ale to bardzo schematycznie. W większości ginęli ludzie nie ponoszący odpowiedzialności za przestępcze działania swoich państw. Bombardowanie Niemiec nie doprowadziło do załamania oporu, zaciekłego do nieomal ostatnich godzin wojny. Jeszcze bardziej nie sprawdzało się to w Japonii, aż do tragedii Hiroszimy i Nagasaki. Ta apokalipsa dopiero uświadomiła Japończykom co ich czeka i zdali sobie sprawę że zagłada nie jest jedyną i najlepszą możliwością dla kraju. Nie wszyscy to zrozumieli, ale ważne, że zrozumiał to cesarz. Akurat piętnastego sierpnia – piszę w okrągłą rocznicę – ogłosił decyzję o kapitulacji.

Nie pamiętam kiedy, ale na pewno dawno temu i nie pamiętam gdzie, przeczytałem następujący opis. Japoński okręt wojenny w ostatnich chwilach wojny. Nie ma paliwa i wiadomo, że już go nie będzie. Brakuje amunicji. Dowódca zwołuje oficerów, którzy wyrażają przekonanie, że ich obowiązkiem jest zginąć razem z okrętem. Dowódca wyjaśnia, że Japonia już nie będzie potrzebowała tego okrętu. Będzie natomiast bardzo potrzebowała ich. W strasznej rzeczywistości, w niewiadomej przyszłości, potrzeba zdeterminowanych patriotów.

Mniej więcej ćwierć wieku później, około 1970 roku, byłem w ambasadzie japońskiej na spotkaniu z, objeżdżającą Europę, delegacją wielkiego biznesu. Starsi, zażywni i stateczni, panowie prezesi, dyrektorzy i młodzi, sprawni asystenci, w przeciwieństwie do szefów, biegli w językach.

W tym czasie jeszcze, w Polsce, ludzie pamiętający wojnę każdego niemłodego Niemca widzieli w wyobraźni młodszego i w mundurze, jak nie SS to Wehrmachtu. Wiedząc cokolwiek o skali wysiłku wojennego Japonii można było być pewnym, że ci starsi musieli mieć za sobą wojenną przeszłość. Byli więc tymi, którzy w obliczu klęski nie wybrali honorowej śmierci. Nie poszli na dno, nie popełnili samobójstwa przed pałacem cesarskim, kiedy Hirohito ogłosił kapitulację. W ciągu pokolenia stali się twórcami japońskiego cudu gospodarczego. Więcej niż prawdopodobne, że nie przeżyliby i nie byłoby tego cudu, gdyby nie zginęły dziesiątki tysięcy ludzi w Hiroszimie i Nagasaki. Okrutna to prawda, ale prawda, choć dla wielu trudna do zaakceptowania.

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.