Świat



Europa nie poddaje się podatkowej gorączce Tobina

James Tobin| John Maynard Keynes| Joseph Stiglitz| Kjell-Olof Feldt| Komisja UE| podatek Tobina| spekulacja

włącz czytnik

Francuski łącznik

Z ekonomicznego punktu widzenia wprowadzenie podatku Tobina w Europie może więc być błędem. Po pierwsze, w ostatecznym rozrachunku jego uruchomienie spowoduje „wyparowanie” masy pieniędzy, większej od budżetu Polski. Po drugie, podatek ten (w teorii) zacznie spełniać swoją antyspekulacyjną rolę, tylko wtedy, gdy zostanie wprowadzony we wszystkich krajach jednocześnie. Tymczasem, grupa chętnych do włączenia się do klubu Tobina maleje. Najprawdopodobniej dojdzie do patowych sytuacji – kraje będą na „tak”, jeżeli pozostałe kraje w UE też będą na „tak” (taką strategię wprowadzenia podatku zapowiedziały już Dania oraz Belgia). Stanowcze „nie” do tej pory zapowiedziała nie tylko Wielka Brytania ale również Czechy czy Szwecja. W akcie heroicznego poczucia misji świecenia przykładem reszcie Europy, przed szereg wyskoczyła Francja, wprowadzając podatek 1 sierpnia 2012 r.

Reguły globalnej gry na rynkach finansowych są nieubłagane: im mniej uczestników, tym mniej skuteczny jest ten podatek. Tym więcej szkody powoduje w kraju, który go zaakceptował. Skutek może być taki, że Francja powtórzy szwedzki scenariusz.

Mateusz Szetela, Kamil Pruchnik

Obserwator Finansowy

Poprzednia 1234 Następna

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.