TK



Czy TK powinien był umorzyć postępowanie w sprawie uchwał Sejmu? Krótki komentarz do postanowienia TK z 7 stycznia 2016 r.

Andrzej Wróbel| Marek Zubik| NRA| postanowienie zabezpieczające| Prokurator Generalny| Sławomira Wronkowska–Jaśkiewicz| Tomasz Pietrzykowski| uchwała Sejmu| umorzenie postępowania| wybór sędziów TK| zdanie odrębne

włącz czytnik
Czy TK powinien był umorzyć postępowanie w sprawie uchwał Sejmu? Krótki komentarz do postanowienia TK z 7 stycznia 2016 r.
STK prof. S. Wronkowska-Jaśkiewicz i prezes TK prof. A. Rzepliński na konferencji prasowej 12 stycznia 2015

Umorzenie przez Trybunał postępowania w sprawie kontroli zgodności z Konstytucją uchwał Sejmu stwierdzających brak skutków prawnych wyboru 5 sędziów TK, a także uchwał o wyborze w ich miejsce 5 innych osób było spodziewane. Domagała się tego także część uczestników postępowania przed Trybunałem – w tym niezależny (jeszcze) Prokurator Generalny oraz Naczelna Rada Adwokacka (działająca jako amicus curiae).

Rozstrzygnięcie Trybunału uważam za trafne, niemniej jednak zarówno stanowisko głosującej za nim większości, jak i zdanie odrębne sędziów Marka Zubika i Andrzeja Wróbla porusza istotne i – z punktu widzenia teorii prawa – bardzo kontrowersyjne zagadnienia, które warto uczynić przedmiotem przynajmniej krótkiego komentarza.

Warto nadmienić, że sędzią sprawozdawcą (a tym samym – jak należy się domyślać – główną autorką uzasadnienia) była sędzia Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz, jedna z najwybitniejszych w Polsce znawczyń problematyki legislacji, obowiązywania i normatywności aktów prawnych.

Podstawową przesłanką umorzenia postępowania było stwierdzenie przez Trybunał, że o normatywnym charakterze aktu prawnego przesądzać mogą dwa alternatywnie stosowane kryteria: formalne – przynależności do konstytucyjnego katalogu źródeł prawa oraz materialne – zawarcia w danym akcie generalnych norm prawnych. Na ogół kryteria te są spełniane łącznie, ale każde z nich samodzielnie wystarcza do przyjęcia, że dany akt ma charakter normatywny w sensie odnoszącym się go granic kognicji Trybunału. Uchwały będące przedmiotem postępowania nie spełniają jednak żadnego z tych kryteriów – a tym samym nie mogą być uznane za akty normatywne, o których legalności (konstytucyjności) Trybunał może wiążąco orzekać.

Uzasadniając swoje stanowisko Trybunał zwrócił jednak uwagę na następujące okoliczności prawne, które mają bardzo duże znaczenie dla statusu prawnego uchwał, które zostały do niego zaskarżone. Wyrażony przez TK pogląd może być – jak sądzę – zrekonstruowany następująco. Istnieją dwa rodzaje nieważności aktu. Pierwszym z nich jest niespełnienie przez daną czynność elementarnych warunków umożliwiających traktowanie tej czynności jako aktu mogącego w ogóle wywołać wskazany w nim skutek prawny. Są to tzw. akty nieistniejące, które jedynie „podają się” za akt, którym de iure w ogóle nie są (i którym być nie mogą). Wydrukowana i podpisana przeze mnie kartka zatytułowana „wyrok Sądu Najwyższego” nie będzie wyrokiem Sądu Najwyższego, choć będzie się (nieudolnie) za taki wyrok „podawać”. Takie czynności przyjęło się nazywać nieistniejącą czynnością lub aktem prawnym danego rodzaju (nie-aktem). Jej nieistnienie prawne – a w konsekwencji nieważność i niezdolność do wywołania opisanego w niej skutku – nie wymaga formalnego stwierdzenia, każdy i zawsze może się na nią powołać. Nikt nie musi formalnie stwierdzać, że wydany przeze mnie „wyrok Sądu Najwyższego” jest nieważnym wyrokiem Sądu Najwyższego, bo jego nieważność wynika wprost z tego, że prawnie w ogóle nie jest on – i nie może być – traktowany jako wyrok.

Poprzednia 1234 Następna

Trybunał Konstytucyjny

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.