TK



Hermeliński. Powiedzieli, napisali... (odcinek 39)

włącz czytnik

Wcale nie uważam, żeby TK szedł na rękę władzy, szczególnie jeśli chodzi o sprawę OFE. Wtedy zarówno będąca u władzy Platforma Obywatelska, jak i Prawo i Sprawiedliwość były zadowolone z takiego orzeczenia, ponieważ PO obawiała się, że po wygranych w przyszłości wyborach to na niej spocznie ciężar zwrotu tych należności łącznie z odsetkami, a to miliardowe kwoty. PiS obawiało się tego samego, myśląc o swojej wygranej. Podobnie w innych sprawach, nie dostrzegam, aby TK miał iść na rękę władzy. Spójrzmy np. na sprawę dotyczącą wliczania stopni z religii do świadectwa maturalnego. To był wniosek lewicy o stwierdzenie niekonstytucyjności przepisu. Zaś sędzia Adam Jamróz z poręki SLD, który był sprawozdawcą w sprawie rozpoznawanej w pełnym składzie, uznał, że przepis jest konstytucyjny. Nie potrafię znaleźć w pamięci wyroku, z którego wynikałoby, że TK poszedł na rękę władzy. Poza tym – nawet zakładając, że ewentualnie taki istnieje, a na gorąco nie odnajduję go w myślach – wyrok zgodny z wizją rządzących wcale nie musi być intencjonalnym sprzyjaniem tej władzy. Trybunał wydaje wyroki biorąc pod uwagę daną sytuację faktyczną i prawną i przypadkowo może być tak, że jest to jednak zbieżne z zapatrywaniem danej opcji politycznej. (…)

Obecny sposób wyłaniania sędziów prowadzi do tego, że niedługo wszyscy sędziowie będą desygnowani przez jedną partię. Czy to jest dobre?

Faktycznie, nie jest to najlepsze rozwiązanie. I choć to żadne usprawiedliwienie, to jednak w wielu krajach panuje właśnie taki system politycznego wybierania sędziów. Biorąc pod uwagę inny model to jestem przeciwny wszelkim uzgodnieniom typu, że ze strony opozycji pochodzić będzie dana liczba sędziów, a ze strony partii rządzącej też określona liczba sędziów. Trybunał to nie jest spółka prawa handlowego, w której bierze się pod uwagę, ile akcji czy udziałów ma każdy udziałowiec, zaś kto ma więcej udziałów i akcji ten ma większe możliwości wpływania na działalność spółki. Niestety zarówno PO, jak i PiS tak stawiając sprawę odmawiają sędziom przymiotu niezawisłości Właśnie przez takie założenie, że gdy ze strony jednej partii będzie np. ośmiu sędziów, a z drugiej strony siedmiu, to ci pierwsi będą mieć przewagę, co z kolei przełoży się na brak możliwości utrącania ustaw. To jest policzek dla sędziów. W ciągu dziewięciu lat kadencji nie dopatrzyłem się, żeby sędziowie w jakikolwiek sposób trzymali stronę danej partii, czy tym bardziej wykonywali dyrektywy bądź spełniali oczekiwania opcji politycznej, która ich desygnowała do trybunału. Podziały w TK wcale nie idą po linii partyjnej.

Trybunał Konstytucyjny

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.