TK



Anonimowi tomiści

"Solodarność"| Jadwiga Staniszkis| Józef Tischner| Konstytucja| OMP| Robert D. Putnam| Samuel Huntington| Zbigniew Stawrowski

włącz czytnik

Choć wszystkie strony polskiego pejzażu politycznego zgadzają się dziś na takie zdefiniowanie konstytucyjnej aksjologii – niekiedy uchodzi ono wręcz za wzorcowe – to należy podkreślić, że uchwalenie Konstytucji przebiegało w ostrym politycznym sporze, który zanalizowała jedna z najwybitniejszych polskich socjologów, Elżbieta Hałas[3]. Przede wszystkim – wbrew naciskom prawicy – nie znalazła się w Konstytucji formuła jednoznacznej oceny PRL-u oraz zabrakło uznania dla „Solidarności”, a także podkreślenia wagi rodziny oraz zdefiniowania życia od poczęcia do śmierci, co pokazuje, że nastąpiło tutaj dalsze odejście od wcześniejszego rozumienia dobra wspólnego. I to do tego stopnia, że „Solidarność”, która była tego najlepszą manifestacją, nie została nawet wspomniana.

Drugi kłopot z Konstytucją polega na tym, nie doprecyzowuje ono tych elementów dobra wspólnego, na które się powołuje. Jej pierwszy artykuł mówi: „Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli”. A zatem Konstytucja umoralnia zarówno porządek polityczny (który ma realizować zasady „demokratycznego państwa prawa, urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej” – art. 2), jak i gospodarczy („Społeczna gospodarka rynkowa oparta na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych stanowi podstawę ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej” – art. 20), ale pozostawia duże pole do dalszych interpretacji.

Krytyka dobra wspólnego

Już Jerzy Szacki w cytowanym artykule podkreślał kłopoty z definiowaniem dobra wspólnego. Pierwszy dylemat polega według niego na tym, kto orzeka, co jest dobrem wspólnym, drugi – jaka jest hierarchia dóbr, trzeci – jak pogodzić ze sobą dobro wspólnoty (kolektywizm) z dobrem jednostki (indywidualizm), a czwarty – jak osiągnąć dobro wspólne[4].

Podczas gdy Szacki jedynie kataloguje dylematy, nie porzucając dobra wspólnego, w kolejnych pokoleniach owe dylematy służą do odrzucenia samego dobra. Na przykład Barbara Stanosz, wybitna logik reprezentująca nurt antyklerykalnej lewicy, pisała w 2006 roku – w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości – że konstytucyjne „enigmatyczne deklaracje” o „współdziałaniu dla dobra człowieka i dobra wspólnego" mogą prowadzić – i prowadzą – do powstania nowej wersji „państwa wyznaniowego”: „<<Tron>> może przybierać rozmaite kształty (także kształt imitujący demokrację), <<ołtarz>> może mieć rozmaity wystrój ideologiczny (także stonowany i ciepły, z miłością jako logo), a ich symbioza nie musi być dobitnie wyartykułowana w dokumencie ustalającym ustrój państwa […]. Skutki społeczne tej symbiozy są zawsze podobne”.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.