TK



Bugaj: Scenariusze dla Polski

dynamika rozwoju| finanse publiczne| kapitał społeczny| Polska| transformacja| Unia Europejska

włącz czytnik

Na koniec wspomnieć wypada jeszcze o szerszych uwarunkowaniach zewnętrznych. Również w tym obszarze trudno dostrzec zmiany korzystne. Wydaje się, że nie powiodła się (mimo prestiżowego uszczerbku) próba poprawy stosunków z Rosją. Ale jednocześnie widać, że nierealistyczna jest „wizja jagiellońska”, a dla Stanów Zjednoczonych dobre relacje z Rosją są bardzo ważne. Naiwnością byłoby również oczekiwanie, że zacieśnienie integracji europejskiej będzie równoznaczne ze wzmocnionym wpływem Polski na politykę Unii.

Konieczna jest obecnie – bardziej imperatywnie niż w przeszłości – korekta programu „modernizacji”. To oczywiście wcale nie oznacza wzmożenia  wysiłków na rzecz przyspieszonego wdrażania wzorca zachodniego. Kierunek zmian powinien być określony z jednej strony przez wybór celów respektujących przekonania większości, a z drugiej uwzględniając uwarunkowania ukształtowane w długim okresie i obecnie „obiektywne”. Tak więc nie można ignorować ani egalitarnych aspiracji dużej większości społeczeństwa (co oznacza, że nie można oczekiwać, iż w Polsce „amerykańskie nierówności” będą funkcjonalnym składnikiem systemu), ani tak elementarnego faktu, że Polska nie jest mocarstwem. Czy jednak uwzględnienie tych czynników nie przekreśla nadziei na politykę skutecznie gwarantującą rozwój? Niektórzy tak sądzą. Np. Leszek Balcerowicz sugeruje by zignorować aspiracje i przekonania wyborców i realizować politykę „obiektywnie słuszną”, tzn. zgodną z radykalnie neoliberalnymi dyrektywami. Nie ma jednak wystarczających powodów by uznać te dyrektywy za trafne generalnie, a już na pewno za  uniwersalne. Można co najwyżej przyjąć, że są one trafne z perspektywy pewnych specyficznych celów. Ale polityka idąca pod prąd społecznych aspiracji wyjątkowo tylko może osiągnąć założone efekty.

Polski kapitalizm – wbrew temu co wielu twierdzi – nie zawiera już (może poza znacznym – ale szybko topniejącym – sektorem publicznych przedsiębiorstw) pozostałości po poprzednim systemie ani – tym bardziej – nie jest przesocjalizowany. Nie jesteśmy krajem drastycznych podatków – przeciwnie, porównania międzynarodowe jednoznacznie wskazują, że na tle „starej Europy” w Polsce obciążenia fiskalne są raczej niskie (dotyczy to przede wszystkim grup o wysokich dochodach). Generalnie – na tle Europy Zachodniej – dostrzec można wiele cech świadczących, że polski kapitalizm jest bardziej wolnorynkowy. Przede wszystkim (to w znacznej mierze właśnie konsekwencja systemu podatkowego) wskaźnik „redystrybucji budżetowej” (stosunek wielkości sektora finansów publicznych do wielkości PKB) już przed kryzysem był w Polsce znacznie niższy niż na zachodzie Europy. Wydatki państwa na edukację (daleko zaawansowana komercjalizacja kształcenia na poziomie wyższym), a szczególnie na ochronę zdrowia są relatywnie bardzo skromne. Wyjątkowo powściągliwie finansowana jest opieka społeczna, a alimentacja bezrobotnych jest nad wyraz skromna (zasiłki otrzymuje poniżej 20% zarejestrowanych bezrobotnych, a płacona przez budżet za bezrobotnych składka na ochronę zdrowia jest wyjątkowo niska). System ubezpieczeń społecznych został (na tle zachodniej Europy) skomercjalizowany w stopniu bezprecedensowym (choć ostatnie zmiany wprowadzają tu pewne ograniczenia).

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze


aldebaranek | 08-06-12 17:24
Dobry tekst, choć język zawiły, ale jak się lubi pana prof. Bugaja, to się człek przedrze. Jednak - niejako w ilustracji (nieco przewrotnej) - jawił mi się i wyostrzał obraz moich dwóch szwagrów, obu bezrobotnych (bo im się nie chce, albo nie opłaca), nie mających żon, ani dzieci (bo im się nie chce, albo nie opłaca), żyjących na emeryturze swej matki, która im daje miskę i opierunek, cieszących się jak dzieci z drobnych oszustw (MPK, basen miejski, abonament rtv itp). Myślicie, że martwią się przyszłością Polski? A może myślicie, że są wyjątkami?..