Debaty



Grzymała-Moszczyńska: Polak w podróży permanentnej

edukacja| emigracja| etnocentryzm| eurosieroty| Halina Grzymała-Moszczyńska| kapitał społeczny| kształcenie nauczycieli| Michał Garapich| Polonezköy

włącz czytnik
Grzymała-Moszczyńska: Polak w podróży permanentnej
Foto: Marcin Piotrowski (www.wolnyrower.pl)

Człowiek potrzebuje korzeni, a tym, co go ukorzenia, jest poczucie, że otaczają go ludzie o podobnych wartościach – mówi prof. Halina Grzymała-Moszczyńska w rozmowie z Aleksandrą Kaniewską.

Aleksandra Kaniewska: Mieliśmy już w Polsce kilka fal wielkich migracji. Ostatnią w 2004 roku, po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Czyżbyśmy byli narodem emigrantów, czy może to przejściowy proces?

Prof. Halina Grzymała-Moszczyńska: W historii Polski było mnóstwo obiektywnych powodów, które skłaniały nas do migracji, i to już od XVIII wieku. Nie ma prawie miejsca na świecie, w którym nie osiedliliby się Polacy. Mało kto wie, że najstarsza kolonia polska mieści się pod Stambułem, w miejscowości Polonezköy. Proszę sobie wyobrazić, że przetrwała tam od czasów Powstania Styczniowego. Założył ją książę Czartoryski na ziemiach, które kupił od tureckiego sułtana dla polskich żołnierzy walczących przeciwko Rosji. Po to, żeby mogli bezpiecznie osiąść w miejscu, z którego nikt nie ześle ich na Syberię ani nie wtrąci do więzienia.

Dr Michał Garapich, antropolog z Londynu, pisał kiedyś, że Polaków charakteryzuje silna wiara w możliwości jednostki, determinacja, a także – jakkolwiek złośliwie to zabrzmi – kulturowo uwarunkowana umiejętność kombinowania. To elementy składowe talentu do świetnego odnajdowania się w różnych kulturach?

Prawdę mówiąc, na poziomie jednostek Polacy bardzo różnie odnajdują się na emigracji. Warto na sam fakt migrowania obywateli jednego kraju do innego popatrzeć szerzej. Jeśli weźmie się pod uwagę Stany Zjednoczone, do 2004 roku nasz największy cel migracyjny, można zauważyć paralelę między losem Polaków a historiami innych migrantów z Europy: Irlandczyków, Włochów czy Skandynawów.

Na emigracji radzimy sobie dobrze, ale też nie jesteśmy wyjątkowi. Mieszkańcy Azji Południowo-Wschodniej, na przykład Chińczycy, też znakomicie sobie radzą poza swoim krajem. Powiedziałabym więc, że Polacy są raczej częścią trendu migracyjnego, który występuje w narodach, gdzie czynniki wypychające są znacznie silniejsze niż czynniki zatrzymujące.

Wyjazdy to jedno, powroty – drugie. Kiedy mieszkałam w Londynie, średnio co kilka miesięcy media ogłaszały falę powrotów do Polski, a potem kolejnej reemigracji na Wyspy. Myśli pani, że dziś Polacy są już gotowi, żeby wrócić na dobre?

Poprzednia 1234 Następna

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.