TK



Co nam zostało z tych lat?

Galicja| Hakata| historia| Królestwo Polskie| państwo prawa| polnische wirtschaft| PRL| stereotypy| zabór pruski

włącz czytnik

A na jak długo? Jak państwo myślicie?

To oczywiste – „na tak długo, jak Najjaśniejszy Pan uzna za stosowne”.

Myliłby się ktoś, kto uznałby to za prawno-historyczną ciekawostkę.

To filozofia.

Filozofia, która przetrwała wszystkich władców, zmiany ustrojów i nie ulega przesądom o demokracji, prawach człowieka i tym podobnych głupstwach.

Jeśli w przybliżeniu biorąc 5 polskich pokoleń wychowywało się w takiej rzeczywistości, to czy można przyjąć, że nie pozostawiły one na nich żadnego osadu? Nie byłbym takim optymistą.

Dwa pokolenia wychowały się w PRL, w której w większym, bądź mniejszym stopniu także tę filozofię stosowano i to na całym terytorium powojennej Rzeczpospolitej.

Państwo pruskie było państwem prawa. Proste, jasne stwierdzenie, które na dodatek wszyscy, od stanowiących po podlegających temu prawu, brali na serio.

Dla Polaków to prawo było czasem wrogie, czasem uciążliwe, czasem niesprawiedliwe, ale było jednoznaczne i nie podlegało wahaniom w zależności od widzimisię urzędnika i jego stosunku do konkretnego człowieka i jego narodowości.

Uczymy się w szkole o Hakacie, ale rzadko się słyszy, że powstanie tego nienawistnego tworu spowodowane było tym, że Niemcy przegrywali często konkurencję z Polakami, którzy opierając się na niezmiennym prawie potrafili je wykorzystać dla wypracowania przewagi. Przede wszystkim na polu gospodarczym, co bolało Niemców wtedy i boli dziś, jeśli wciąż obracają się w świecie nieprawdziwych stereotypów „polnische wirtschaft” itp.

Prawda historyczna, choć niewygodna, jest taka, że Niemcy zepsuli i zmarnowali sporą cześć tych dobrych rzeczy, które w Polsce przedrozbiorowej działały sprawnie. Taki np. Gdańsk z wielkiego, bogatego portu stał się na długie lata podrzędną mieściną bez większego znaczenia. Do kasy pruskiej wpłacał trzecią część tych podatków, jakie miała z niego Rzeczpospolita.  Sprowadzani z Niemiec koloniści nie dawali sobie rady w nowym środowisku mimo ogromnej pomocy prawnej i finansowej państwa. Polskie banki, organizacje rzemieślnicze, towarzystwa kulturalne itp. działały tak prężnie, że okazywała się niezbędna pomoc ze strony władz, by „nie zanikła niemieckość nad naszą prastarą Wisłą”, jak pisał pewien zatroskany niemiecki dziennikarz.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.