TK
Co nam zostało z tych lat?
Galicja| Hakata| historia| Królestwo Polskie| państwo prawa| polnische wirtschaft| PRL| stereotypy| zabór pruski
włącz czytnikW styczniu 1908 roku w cichej wsi pod Kartuzami miała odbyć się zabawa zorganizowana przez polskie Towarzystwo Oświatowe. Miejscowy szynkarz p. Schulta wysprzątał gospodę, przyozdobił, sprawdził zasoby piwniczki i… zabawa się nie odbyła. Przyszedł pruski żandarm i stanowczo zakazał wykonywania pląsów.
Na tym w zasadzie można by zakończyć opis sprawy, gdybyśmy pisali podręcznik dla dziatwy chcąc ją uświadomić co do stosunków narodowościowych pod pruskim zaborem, które właśnie w tym czasie osiągnęły stan takiego napięcia, iż jako żywo przypominały balon na chwilę przed eksplozją.
Sęk w tym, że tak się sprawa nie skończyła. Oburzeni organizatorzy zgłosili incydent do miejscowego landrata (Prusaka, że hej!) i spowodowali ukaranie nadgorliwego żandarma. Wszyscy jak jeden mąż (łącznie z landratem) podkreślali nie tyle sam fakt zakazu, co sposób jego wydania. Towarzystwo Oświatowe było organizacją legalną i aby zastosować wobec niego jakiekolwiek sankcje należało znaleźć (i wskazać) podstawę prawną takich działań, czego żandarm nie uczynił.
Prasa polskojęzyczna w postaci „Gazety Gdańskiej” grzmiała: „Zachował się na sposób rosyjski!”. Większej obelgi w zaborze pruskim nie można było użyć.
Po doświadczeniach ponad 100 lat różnice w podejściu do prawa państw zaborczych były już na tyle wyraźne, że nawet między Polakami z różnych części dawnej Polski coraz trudniej było o porozumienie w tej materii.
Do pewnych rzeczy człowiek się przyzwyczaja, niektórymi nasiąka, szczególnie jeśli są one środowiskiem, w którym przyszło mu żyć, a natura podpowiada, że trzeba się przystosować, by przetrwać.
Nie przesądzając o korzeniach rosyjskiego traktowania prawa (bo tu zdania są podzielone) trzeba przyznać, że nawet kiedy zaczęto je kodyfikować, co i tak było sporym osiągnięciem, co rusz pokazywały się kwiatki dające władzy ogromne pole manewru.
Sobornoje Ułożenije z 1649 roku już w pierwszym rozdziale, pkt.12, powiada o ludziach, którzy w czasie modlitw w cerkwi, na których obecny jest car, chcieliby zawracać mu głowę swoimi prośbami czy petycjami. Tacy ludzie zostaną osadzeni w tiurmie.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.