TK



Dialog społeczny - co zmienić?

demokracja| dialog| dialog deliberatywny| John Rawls| Jurgen Habermas| konsultacje społeczne| referendum

włącz czytnik
Dialog społeczny - co zmienić?

Rozmowa głuchoniemego z niewidomym na migi we mgle - takie niekiedy można mieć wrażenie, gdy przyglądamy się politycznej dyskusji na polskiej arenie wymiany poglądów.

Żadne argumenty, dane, fakty, nic nie dociera do drugiej strony. Prowadzenie więc dyskursu merytorycznego pomiędzy skrajnie od siebie odległym partiami w polskiej rzeczywistości jest czymś z pogranicza abstrakcji. Specyfika ta, niestety nader często przekłada się także na dyskusję publiczną. Obywatele bowiem nie wiedząc dokładnie, o co w sporze partii chodzi, nie potrafią różnicy poglądów przeanalizować i wyciągnąć własnych wniosków, zajmują więc stanowiska w granicach zakreślonych przez swoje obozy polityczne. Taki stan tym bardziej niweluje jakiekolwiek szanse na porozumienie, a przynajmniej pokojową koegzystencję stron. Cóż, to jednak „urok” demokracji, nie tylko polskiej. Natomiast znacznie gorzej jest, gdy podobne postawy partyjne reprezentują obywatele w procesie dialogu oraz konsultacji społecznych w zakresie rozstrzygania spraw nie politycznych, ale merytorycznych.

Władza

Czy może być lubiana i szanowana przez obywateli naszego państwa? Prawo. Czy może być przestrzegane nawet wtedy, kiedy jednym być może służy, ale innym niekiedy szkodzi? Państwo. Czy może być akceptowane mimo, że jego imperium niejednokrotnie wkracza w prywatne interesy naszego życia?... To są pytania, na które nie jest łatwo jednoznacznie odpowiedzieć. Z jednej bowiem strony państwo, jako organizacja społeczeństwa, obejmujące suwerenne i politycznie określone terytorium, owszem powstało i działa na rzecz ochrony i obrony swoich obywateli. Lecz z drugiej strony, jako organizacja przymusowa, posiadająca funkcje prawodawcze, administracyjne, ale i porządkowe, potrafi i może wymusić na swoich obywatelach określone zachowanie.

Wolni ludzie, wolnego świata nie lubią natomiast przymusu, narzucanych norm, wymuszanych zasad. Butują się przeciwko wszystkiemu, co może i dobre, ale zostało ustanowione ponad ich głowami, bez wiedzy, zrozumienia i w końcu bez ich akceptacji. Mało tego, im państwa są bardziej demokratyczne, im wolność jest cenniejszą wartością, im swobody stają się czymś niemalże nieograniczonym, tym pozyskiwanie przez władzę społecznej akceptacji dla swojego działania jest trudniejsze, ale zarazem i bardziej konieczne. Kto bowiem nie potrafi przekonywać do swoich racji większości, prędzej czy później musi złożyć mandat rządzenia. Alternatywą jest już tylko sięgnięcie przez aparat władzy po narzędzia przymusu i walka z własnym narodem, ale wtedy mamy koniec demokracji.

Poprzednia 1234 Następna

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.