TK



Funkcjonowanie władzy wykonawczej z perspektywy 15 lat obowiązywania konstytucji

kompetencje| Konstytucja| model władzy wykonawczej| Prezydent| Rada Mini­strów| system kanclerski| system prezydencki

włącz czytnik

Wymaga zatem rozważenia, który z tych dwóch klasycznych systemów rządów znanych doktrynie prawa konstytucyjnego byłby na polskim gruncie ustrojowym roz­wiązaniem optymalnym. Czy zatem lepsze będzie rozwiązanie wzmacniające pozycję prezydenta (ergo adaptacja modelu prezydenckiego), czy może wysunięcie na pierw­szy plan Prezesa Rady Ministrów (a więc modyfikacja w kierunku systemu kanclerskiego)? Udzielając odpowiedzi na to pytanie, wypada zauważyć, że zjawisko konku­rencji pomiędzy głową państwa a szefem rządu nie jest specyfiką jedynie polskiego systemu ustrojowego. Było ono dostrzegalne również w innych państwach naszego regionu, m.in. w Republice Węgierskiej czy w Republice Słowackiej. Sytuacja taka doprowadziła jednak do utrwalenia się elementów systemu kanclerskiego, nie zaś pre­zydenckiego. Wydaje się, że również polski ustrojodawca powinien obrać ten właśnie kierunek ewolucji modelu ustrojowego, a to z kilku powodów.

Po pierwsze, wybór odpowiedniego systemu rządów musi harmonizować nie tyl­ko z założeniami aksjologicznymi przyjętymi w konstytucji, lecz także z rodzimą tra­dycją ustrojową. System prezydencki nie był zaś praktykowany ani w Polsce, ani w zasadzie w żadnym innym kraju europejskim. Tymczasem kanclerski model rzą­dów jest odmianą posiadającego stabilne korzenie (tak na gruncie polskim, jak i europejskim) systemu parlamentarnego. U jego podstaw legły bowiem regulacje będące fundamentem rządów parlamentarnych. Dokonano w nim jednak daleko idących modyfikacji układu kompetencyjnego, przez znaczne wzmocnienie pozycji premiera (kanclerza) usytuowanego na czele rządu.

Kolejnym argumentem na rzecz postawionej tezy jest leżące u podstaw prezydencjalizmu założenie, zgodnie z którym władze państwowe mają być od siebie możli­wie jak najbardziej odseparowane, a zadania i kompetencje państwa – jak najbardziej rozproszone. Taka sytuacja może stać się podłożem konfliktów pomiędzy legislatywą i egzekutywą, które dysponują podobną w sile legitymacją demokratyczną. Praktyka ustrojowa niektórych państw postkomunistycznych z ukształtowaną dominującą pozycją prezydenta obnaża jeszcze jedną słabość omawianego modelu. Możliwe jest bowiem powstanie tzw. demokracji delegatywnej, tj. sytuacji, gdy zwycięzca wybo­rów prezydenckich uzurpuje sobie prawo do rządzenia w sposób uznany przez siebie za właściwy.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.