TK



Grzymała-Moszczyńska: Polak w podróży permanentnej

edukacja| emigracja| etnocentryzm| eurosieroty| Halina Grzymała-Moszczyńska| kapitał społeczny| kształcenie nauczycieli| Michał Garapich| Polonezköy

włącz czytnik

Czasem wydaje się, że ludzie wyjeżdżają za granicę spontanicznie, obrażają się na swój kraj, krzyczą, że nie daje im możliwości rozwoju. Pytanie, czy to ma sens? I czy do emigracji można się w ogóle jakoś przygotować?

Ludzie chętnie konfrontują się z odpowiedzią na pytanie: „Jakie będą zyski z wyjazdu?”. Te są łatwe do wyliczenia. Najczęściej jest to możliwość odłożenia jakichś pieniędzy, nauczenie się języka czy nowe doświadczenia. Ale dużo ważniejsze jest, żeby się uczciwie zastanowić, jakie możliwe straty nas czekają, zwłaszcza jeśli wyjeżdżamy z dziećmi. Żeby rozważyć, czego pozbawiamy dziecka, wykorzeniając je z Polski, zmuszając do adaptacji w obcym kraju, a potem – co też częste – wykorzeniając je stamtąd powtórnie, bo albo przenosimy się gdzie indziej, albo wracamy do Polski.

Swego czasu dużo mówiło się o eurosierotach, czyli dzieciach pozostawionych w Polsce pod opieką dziadków albo dalszej rodziny…

Myślę, że potrzebna jest kampania społeczna, uświadamiająca młodym Polakom, z czym wiąże się migracja. W Polsce przeżywamy teraz fascynację wyjazdami, wydaje nam się cudowne, że jednego dnia pracujemy w Berlinie, a innego możemy się przenieść do Kuala Lumpur, bo nasza firma otwiera nową filię. Jesteśmy kompletnie ślepi – jako społeczeństwo – na niebywale wysokie koszty, które za nasze migracje zapłacą dzieci.

Problem dzieci emigrantów jest bardzo ważny, ale nie zapominajmy o dorosłych. Prawie dwa miliony Polaków wyjechało z Polski po 2004 roku; część z nich, mimo że została za granicą, żyje tam tak jak w ojczyźnie: korzysta z polskich sklepów, lekarzy, obchodzi polskie święta, ma polskich przyjaciół.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.