TK



Jaka pamięć o Drugiej RP jest nam dziś potrzebna? Skutki uboczne amnezji

II Rzeczypospolita| Jan Józef Lipski| Józef Piłsudski| ONR| PRL| Roman Dmowski| Wincenty Witos

włącz czytnik

Dzisiejsza obrona ONR-u przez historyków takich jak Jan Żaryn, wydaje się nader jednostronna. Niezależnie od wartości nagromadzonego przez niego materiału, tu trzeba pochylić czoła, sprowadza się ona do argumentu „nie było aż tak źle”. Argument ten ma działać polemicznie wobec jednostronnych oskarżeń ONR i sprowadzeniu jego historii do antysemickich bojówek.

Dzisiejsza dyskusja o ONR winna być oczywiście dyskusją o dzisiejszych zagrożeniach dla demokracji. Ustalanie szczegółów z przeszłości to sprawa dla rzemieślników dziejopisarstwa, prawdziwa publiczna debata o historii dotyczy w gruncie rzeczy zawsze teraźniejszości i przyszłości. Choć ONR był ugrupowaniem w wielu punktach skrajnym,  to jednak nie można o nim dyskutować, jeśli nic prawie się o nim nie wie.

Powierzchowne koncentrowanie się na ONR  nie usuwa pytania, na ile autorytarne czy antydemokratyczne tendencje mają wciąż zakorzenienie w II RP i z jakich kierunków przychodzą takiego zagrożenia.  Z pewnością nie jest tak, że stwarzał je wyłącznie ONR. Pytanie jest oczywiście poważne, jeśli ktoś myśli poważne o polskiej demokracji.

Pytań takich jak bardzo wiele. Dotyczą one zamachu majowego i Berezy Kartuskiej, rządów pułkowników, ambicji politycznych Rydza-Śmigłego, wreszcie wysiadania z czerwonego tramwaju Józefa Piłsudskiego nie tylko na przystanku niepodległość ale również w końcu na przystanku dyktatura.

Kto jest demokratą, a kto zagrożeniem dla demokracji czy totalistą jest pytaniem, które stawiamy sobie dzisiaj i dlatego warto postawić je również Dwudziestoleciu. Nie tylko jeden ONR był w tamtej epoce zagrożeniem dla demokracji, bo była też Bereza Kartuska, zamach majowy z wszystkimi jego konsekwencjami, a także żadni przyjaciele demokracji jakim byli polscy komuniści. Z drugiej jednak strony  demokracja miała więcej zwolenników niż wynikałoby z dzisiejszych dyskusji o tamtej epoce. Warto więc w bardziej zniuansowany sposób niż dotychczas dyskutować (także demonstrując na ulicach) o korzeniach i zagrożeniach dla polskiej demokracji.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.