TK



M. A. Nowicki: ETPC o postępowaniu w sprawie o gwałty na nieletniej

ETOC| Europejska konwencja Praw Człowieka| gwałty| Marek Antoni Nowicki| nieletnia| Słowenia| wykorzystanie seksualne

włącz czytnik

Y. twierdziła wreszcie, że B., ekspert ginekologii, który miał stwierdzić, czy w owym czasie odbyła ona stosunek płciowy, zmusił ją do odpowiedzi na wiele oskarżycielskich pytań niezwiązanych z jego rolą. W związku z tym Trybunał uznał, po pierwsze, że integralność osobista ofiary przestępstwa w postępowaniu karnym musi, z samej swojej natury, być w pierwszej kolejności chroniona przez organy prowadzące postępowanie. W tym zakresie władze muszą zapewnić, aby również inni uczestnicy postępowania wezwani do pomocy w śledztwie albo w podejmowaniu decyzji traktowali pokrzywdzonych z godnością i nie przysparzali im zbędnych kłopotów. W tej sprawie stwierdził, że niezależnie od statusu B. w postępowaniu, rząd nie zaprzeczył, że państwo mogło być uznane za odpowiedzialne za jego zachowanie. Trybunał nie miał podstaw do innego wniosku, biegły został bowiem powołany przez sędziego śledczego wykonującego swoje uprawnienia sędziowskie.

W związku ze sposobem badania skarżącej przez B. Trybunał stwierdził, że skonfrontował on ją z ustaleniami policji i opiniami ortopedy oraz pytał, dlaczego nie broniła się bardziej stanowczo. Były to kwestie nie związane z zagadnieniem, które miał zbadać. W ocenie Trybunału pytania i uwagi B., podobnie jak ustalenia prawne zawarte w jego opinii, wykraczały poza postawione mu zadanie oraz jego wiedzę zawodową. Nie wydaje się również, aby B. był przeszkolony w prowadzeniu wywiadów z ofiarami przestępstw seksualnych. Trudno było więc ustalić, czemu miały służyć jego interwencje odnoszące się do kwestii pozostających w granicach jurysdykcji organów ścigania i sądów. Tym bardziej, że - jak twierdziła skarżąca - została sprowadzona przez niego do pozycji, w której musiała się bronić. W ocenie Trybunału musiało to bezzasadnie dodatkowo wzmóc stres wywołany postępowaniem karnym.

Trybunał zdawał sobie sprawę, że władze a zwłaszcza sędzia przewodniczący w tym procesie, mieli delikatne zadanie wyważenia konkurujących ze sobą interesów i zapewnienia skutecznego korzystania przez oskarżonego z prawa do pomocy prawnej i przesłuchania świadków oskarżenia. Wiele podjętych środków służyło zapobieżeniu głębszej traumie skarżącej. Zeznania przed sędzią śledczym złożyła pod nieobecność oskarżonego i jego obrońcy, publiczność została wyłączona z procesu. Zeznania na rozprawie składała pod nieobecność oskarżonego. Ze względu na stres w trakcie ich składania i zadawania pytań rozprawy były wielokrotnie przerywane na kilka minut albo przekładane na inny dzień. Ponadto, sędzia przewodniczący uprzedzał oskarżonego, aby nie powtarzał pytań i wiele z nich uchylił. Zdaniem Trybunału jednak, istniejący wcześniej związek między skarżącą i oskarżonym a także intymna natura sprawy, podobnie jak młody wiek skarżącej - była nieletnia, kiedy doszło do zarzuconych gwałtów - wskazywały na wyjątkowo wrażliwą sytuację wymagającą odpowiedniego wyczucia władz przy prowadzeniu procesu karnego w tej sprawie. Ze względu na skumulowany efekt czynników, które negatywnie wpłynęły na integralność osobistą skarżącej, Trybunał uznał, że znacznie przekroczyły one poziom dyskomfortu nieodłączny przy składaniu zeznań jako ofiara zarzuconych aktów wykorzystania seksualnego i w rezultacie nie mogły być usprawiedliwione wymaganiami rzetelnego procesu sądowego.

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.