TK
Na wokandzie: B. Piwnik o największej władzy na ziemi
Barbara Piwnik| FOZZ| Leszek Miller| Minister Sprawiedliwości| niezależność sędziego| niezawisłość sędziowska| sprawy karne| wokanda| zawód sędziego
włącz czytnik– Cóż się tam takiego działo?
– Byłam wtedy rzecznikiem prasowym sądu. Koleżankom i kolegom nie podobała się moja aktywność w mediach, byłam za to nieustannie rozliczana, łącznie z wzywaniem do prezesa i pytaniami, dlaczego jakaś gazeta o mnie napisała. Im więcej było Piwnik w mediach, tym bardziej krytycznie oceniano to, co robię w pracy, nie dostrzegając, że jak wcześniej pisałam uzasadnienia w siedem dni, tak dalej je pisałam i nie przeszkadzały mi w tym wywiady w telewizji czy rozmowy z dziennikarzami. To była moja sprawa, czy uzasadnienia piszę po nocach, czy w niedziele.
– Wybrała Pani ministerstwo, by odpocząć od dusznej atmosfery w sądzie?
– Akurat w takim, nieprzyjemnym dla mnie klimacie, przyszła ta propozycja.
– Prowadziła Pani wtedy proces oskarżonych w aferze Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Nie brak opinii, że premier Leszek Miller powołał Panią na stanowisko ministerialne, by proces musiał toczyć się od nowa, przedawnił się, i by dzięki temu nie doszło do ujawnienia szczegółów tej afery, niewygodnych dla ekipy SLD-owskiej.
– To są wyświechtane frazesy, które wykuto na potrzeby walki z premierem Millerem, a pośrednio, także ze mną. Niech mi ktoś powie, bo nigdy tego nie wytłumaczono, cóż w tej sprawie było niewygodnego dla SLD? Teoria, że wyprowadzone z funduszu pieniądze zasiliły biznes związany z lewicą, nie znalazła, jak to choćby czas pokazał, uzasadnienia w materiale dowodowym. Ja te akta przeczytałam, w przeciwieństwie do innych.
Zresztą, zamiast snuć teorie spiskowe, może warto przyjrzeć się temu, jakie warunki pracy miałam, gdy przydzielono mi tę sprawę, jak bardzo byłam obciążona innymi obowiązkami? Kiedy poszłam do przewodniczącego wydziału poprosić o dwa tygodnie bez wokand na przeczytanie tych kilkudziesięciu tomów akt sprawy FOZZ, to usłyszałam, że nie jestem lepsza od innych. Nie mogłam doczekać się właściwej obsługi protokolanckiej, był zresztą okres, gdy nie miałam nawet stałego protokolanta. Warto też porównać, jakie warunki pracy zostały stworzone panu sędziemu Andrzejowi Kryże, który po mnie orzekał w tej sprawie.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
W Senacie nt. modelu dojścia do urzędu sędziego
Na wokandzie: Twierdza nie do zdobycia
M. Gersdorf: sędzia nie jest urzędnikiem
Na wokandzie: Złotoust(n)e motywy
Znaczenie nowej procedury karnej dla przedsiębiorców
B. Komorowski: "Niezależność sądownictwa fundamentem państwa demokratycznego"
Na wokandzie: Sędzia, czyli arbiter
A. Rzepliński: Być sędzią
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.