Państwo



Na wokandzie: Sędzia, czyli arbiter

akt oskarżenia| akta spraw sądowych| aktywność dowodowa| Kodeks postępowania karnego| kontradyktoryjność| materiał dowodowy| proces kontradyktoryjny| sędzia| skład orzekający| strony rozprawy| wniosek dowodowy

włącz czytnik
Na wokandzie: Sędzia, czyli arbiter

Nowa rzeczywistość normatywna, która w dniu 1 lipca 2015 r. zastanie sędziów orzekających w sprawach karnych w zakresie modelu postępowania jurysdykcyjnego, a zwłaszcza jego najważniejszego etapu – rozprawy głównej – niesie ze sobą zmiany niemające precedensu na przestrzeni ostatnich 70 lat. Oto omówienie najważniejszych z nich.

Zmiany w modelu postępowania karnego określane są jednym słowem: kontradyktoryjność. Nie chodzi oczywiście o to, że kontradyktoryjność była dotychczas obca praktyce procesowej. Więcej nawet, począwszy od Kodeksu postępowania karnego z 1928 r., była ona uznawana za obowiązującą zasadę procesową w postępowaniu sądowym. Rzecz w tym, że do tej pory dominująca teoretycznie w postępowaniu przed sądem zasada kontradyktoryjności była uzupełniana przez zasadę śledczą (inkwizycyjną), przewidującą inicjatywę sądu w zbieraniu i przeprowadzaniu dowodów – tak, by prowadziło to do wyjaśnienia wszystkich istotnych okoliczności sprawy i dokonania ustaleń faktycznych odpowiadających prawdzie (art. 2 § 2 k.p.k.). A skoro sąd miał obowiązek i tak wyjaśnić zgodnie z prawdą wszystkie istotne okoliczności, niezależnie od dowodowej aktywności stron, to stan ten nie wpływał mobilizująco na strony i nie zachęcał ich do przejawienia w tym zakresie inicjatywy.

Bierne strony, długotrwałe procesy

Zgodnie z obowiązującym przed 1 lipca 2015 r. modelem relacji zasad kontradyktoryjności i śledczej, niezależnie od tego, czy dowód był dopuszczany z urzędu, czy na wniosek, przeprowadzał go zawsze sąd, dbając o wyjaśnienie wszystkich istotnych dla sprawy okoliczności. Oskarżyciel publiczny mógł więc włączać się do postępowania tylko wówczas, gdy sprawa po przeprowadzeniu dowodów na rozprawie przybrała dla niego niespodziewany lub niekorzystny obrót czy też zabierając głos w kwestii wniosku dowodowego złożonego przez inną stronę. Również oskarżony i jego obrońca, jako strona defensywna, mogli podejmować aktywność procesową dopiero w ostatniej kolejności, gdy sąd przeprowadził wnioskowane przez oskarżyciela dowody i sam wyczerpał inicjatywę dowodową.

Praktyczną i wymowną konsekwencją powyższego była sytuacja, w której obie przeciwstawne strony procesowe na rozprawie nie wykazywały żadnej aktywności dowodowej. Po czym, składając apelacje, zarzucały sądowi… niewyjaśnienie istotnych okoliczności sprawy, nieprzeprowadzenie wszystkich możliwych dowodów, oparcie się na niepełnej i niejasnej opinii biegłych, itd., itp. Oczywiście, nie wszystkie rozprawy przed sądem karnym odbywały się przy takiej inercji stron, szczególnie oskarżycielskiej.

Poprzednia 1234 Następna

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.