TK
Neosarmaci i emancypanci, czyli czy Polak jest postmodernistyczny?
cepeliada| Fronda| Krytyka Polityczna| Liberalizm| ponowoczesność| postmodernizm| PRL| Przemysław Czapliński| sarmatyzm
włącz czytnikSprawia wrażenie pewnych wątków swego rozumowania autor nie dokończył. Kultury szlacheckiej nie można przecież sprowadzić do samego tylko sarmatyzmu, a kultura szlachecka nie wyczerpuje kultury polskiej, choć była w niej dość dominująca. Niektóry zabiegi „Frondy” można oczywiście niemal ośmieszyć, nie wydaje się jednak, że reprezentuje ona dziś jakiś mainstream. Asocjacje między sarmatyzmem „Frondy” a wcześniejszym sarmatyzmem PRL-owskiego „Potopu” brzmią często na dość powierzchowne złośliwości. Dla mnie „Fronda” stanowić może samodzielny przykład jak duże trudności przeżywają programowi tradycjonaliści.
Trzeba jednak przyznać, że autor „Resztek nowoczesności” nie kieruje swoich złośliwości tylko w jedną stronę. Dokonawszy krytyki neosarmatyzmu drugą część swojej pracy poświęca „nowocześniakom”. Ich zasadniczy dylemat zarysowuje w sposób następujący:
Samozakorzeniać się w tradycji to także rzutować siebie w przyszłość. Kłopot z projektowaniem na progu nowego okresu – o czym mówi druga część książki – polegał na tym, że wkroczenie w etap demokracji liberalnej odebrało utopii mowę. W debatach europejskich i amerykańskich została ona delegitymizowana.[6]
I dalej:
Prometeusz nie może być patronatem dążeń wolnościowych, ponieważ jego dziedzictwo jest postrzegane jako prosta droga do totalitaryzmu; kiedy jednak emancypanci szukają patronatu Narcyz, ich działanie okazuje się dla pisarzy raczej lubieżne niż prodemokratyczne.[7]
Ta część rozważań, choć autor nie eksplikuje tego w taki sposób jak w przypadku „Frondy’ sposób mogłaby się znakomicie odnosić do innego intelektualnego magazynu, jakim jest „Krytyka polityczna”.
Celowa sarmacko-intelektualna przaśność „Frondy” zastępują tu efektownie modne ekwilibrystyki intelektualne. To już jednak moja uwaga, choć czytając krytykę nowocześniaków prowadzoną przez Czaplińskiego lektury „Krytyki politycznej” nieustannie przychodziły mi do głowy. Silna ambicja zdefiniowania a nawet narzucenia własnej wizji polskiej tożsamości jest w „Krytyce” taka sama jak we „Frondzie” (jak przystało na młode środowiska). I podobna jest bezsiła by ambicji tej sprostać. Zapowiadanie, że jest się na tropie utopii, po tym wszystkim czym był wiek XX graniczy niemal z cynizmem. Tą utopię, aby ją jeszcze podtrzymać, odrzeć przecież trzeba z wszelkiej nadziei, prócz stwierdzenia, że trzeba konsumować, zdrowo żyć i być emancypatorem do granic możliwości.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
Brak art. powiąznych.
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.