TK



Onkologia. Rozważania o empatii i korupcji

choroby nowotworowe| cynizm| diagnoza| empatia| korupcja| lęk| onkologia| pacjent| zarobki lekarza

włącz czytnik

Te straty wiążą się w większości z korupcją w trzech sprawach: rejestracji leków, ich refundacji i tak zwanej preskrypcji, czyli – wypisywania i realizowanie recept na leki określonej firmy za rozmaite korzyści: poczynając od pieniędzy po prostu. Ale największym zagrożeniem korupcyjnym nie są drobne łapówki dawane lekarzom i aptekarzom. Z punktu widzenia dobra wspólnego największym zagrożeniem jest korupcja na poziomie relacji wielkich koncernów farmaceutycznych z wysokimi urzędnikami instytucji państwowych. Najgorzej było do 2004 roku – czyli do wejścia do Unii Europejskiej. Decyzje o rejestracji leku podejmował Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów medycznych i Produktów Biobójczych. Procedura rejestracji trwała bardzo długo i była idealnym polem do licznych nadużyć. Zapewne z tego powodu aż do 2011 roku nie zostało w Polsce uchwalone prawo farmaceutyczne. Proces dostrajania naszego prawa do prawa obowiązującego w Unii Europejskiej wymusił uchwalenie ustawy, która pozwoliłaby uregulować prawną sytuację na naszym rynku farmaceutycznym. Jeśli chodzi o rejestrację: lek zarejestrowany w Unii jest równocześnie zarejestrowany w Polsce. Inaczej ma się sprawa z refundacją.

Jednym z najtrudniejszych do uregulowania korupcjogennych zagadnień jest korupcja liderów opinii ze środowisk uznanych i na ogół utytułowanych liderów opinii. Są to profesorowie, ordynatorzy, osoby pełniące funkcje wojewódzkich i krajowych specjalistów w różnych dziedzinach.

To, co ma miejsce w tym środowisku nie jest nawet wprost nazywane korupcją, lecz – konfliktem interesów. Doskonałym przykładem takiej sytuacji są tak zwane SESJE SPONSOROWANE. Wykłady autorytetów medycznych, a zwłaszcza osób zajmujących ważne doradcze stanowiska są bezpośrednio wynagradzane wysokimi honorariami. Ale osoby te są otaczane przez firmy bardzo swoistą opieką: nie tylko na specjalnych warunkach funduje im się wyjazdy na naukowe sympozja, ale to właśnie oni decydują, kto z podwładnych także będzie miał szansę sponsorowanego wyjazdu.

Oczywiście wyjazdy te mają także aspekt wyraziście edukacyjny. Poza zamożnymi koncernami nie ma raczej w Polsce chętnych do sponsorowania wyjazdów lekarzy na wartościowe poznawczo zjazdy naukowe czy zakupu drogich książek służących samokształceniu. Trudno ukryć – będąc nawet najbardziej uprzedzonym do koncernów farmaceutycznych – że to im zawdzięczamy postęp i korzystne zmiany w metodach leczenia nowotworów. Zmieniać w onkologii nie jest jednak łatwo.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.