TK



Podział władzy państwowej jako przesłanka jej legitymacji

David Beetham| demokracja| Hans Kelsen| Jean-Jacques Rousseau| John Locke| legitymacja władzy| legitymizacja władzy| Monteskiusz| Ojcowie Konstytucji USA| Ryszard M. Małajny| Ryszard Piotrowski| statokracja| trójpodział władzy| władza wykonawcza

włącz czytnik

W dwa lata później Nedham opublikował rozprawę pt. Doskonałość wolnego pań­stwa (The Excellencie of a Free State), w której natrafiamy na to samo rozumowanie, co w poprzednim pamflecie. Do nowych argumentów należy m.in. konstatacja, że gdy­by prawodawcy „byli zarazem stałymi administratorami oraz szafarzami prawa i spra­wiedliwości, to skutkiem tego ludzie zostaliby pozbawieni remedium w razie niespra­wiedliwości”. Autor dostarczył tu licznych przykładów historycznych pozbawienia obywateli wolności w wyniku kumulacji całej władzy w rękach władcy. W każdym „ustroju dwie rzeczy trzeba rozważyć: acta imperii i arcana imperii, to jest akty sta­nu i sekrety stanu”. Pierwsze to akty i rozporządzenia władzy prawodawczej, drugie to działania władzy wykonawczej. Obie te władze powinny być wykonywane przez odrębne organy. Legislatorzy mają stanowić ustawy, a następnie upoważniać innych do rządzenia według tych ustaw. Ogólny wydźwięk obu omawianych tu tekstów jest taki, że do osiągnięcia wolności jednostki, praworządności oraz odpowiedzialności rządzących niezbędny jest rozdział władzy.

2. John Locke

W głośnym dziele Dwa traktaty o rządzie (Two Treatises on Government) z 1690 r. ten wybitny filozof polityczny uzasadniał celowość powierzenia władzy wykonawczej Królowi oraz rozdziału władzy prawodawczej pomiędzy arystokrację (Izba Lordów) a burżuazję i gentry (Izba Gmin). Jednakże mimo tego ukłonu w stronę idei ustroju mieszanego głównym przedmiotem zainteresowania autora pozostawał podział praw­nych sfer działania państwa oraz wzajemne relacje między poszczególnymi organami. Przyjęta przez niego na wstępie teza wyjściowa, że władza musi podlegać ustawom a ustawy wywodzą swą moc prawną ze zgody rządzonych, będącej następstwem umo­wy społecznej, doprowadziła go do tradycyjnego rozdziału powyższych sfer na stano­wienie prawa i jego wykonywanie. Postawił bowiem pytanie, czy człowiek powinien znajdować się pod władzą innego człowieka, czy pod władzą prawa. Opowiadając się, rzecz jasna, za tym drugim rozwiązaniem, doszedł do wniosku, iż można to zagwaran­tować tylko wtedy, kiedy organ powołany do wykonywania ustaw nie będzie mógł ich zmieniać. W przeciwnym bowiem przypadku byłoby to równoznaczne z władzą czło­wieka, a zatem z samowolą i tyranią.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.