TK



Skąd wzięliśmy nasz ustrój?

Józef Buzek| Józef Piłsudski| Kazimierz Kumaniecki| Konstytucja 3 maja| Konstytucja Marcowa| Przerwa Tetmajer| Stefan Bratkowski| Thiers| Władysław Grabski

włącz czytnik

"W chwili rozpoczęcia pracy w Komisji Sejmowo-Konstytucyjnej wszyscy jej członkowie, nie wyłączając należących do stronnictw lewicowych, stanęli na stanowisku, że dla Polski obecnie, ze względu na charakter narodu, niewyrobienie polityczne, warunki panujące, najodpowiedniejszą formą rządu jest ustrój monarchiczno-konstytucyjny. (...) Członkowie komisji w zapatrywaniach swych nie różnili się ze społeczeństwem, w którym wtedy przeważały prądy za ustrojem monarchiczno-konstytucyjnym; dopiero później, pod wpływem rewolucji rosyjskiej, zaczęto coraz głośniej nie tylko wśród stronnictw lewicowych, ale i konserwatywnych mówić o respublice (sic!). Komisja jednak z raz obranej drogi postanowiła nie schodzić, wiedząc, że nie ona, lecz wola narodu decydować będzie o formie rządu. Komisja nie chciała pod wpływem teorii, o której nie wiedziano, czy istotnie stała się własnością narodu, przerywać pracy i prowadzić zasadniczej dyskusji. Uważała, że wywiąże się z przyjętego na siebie zadania, jeżeli wypracuje projekt konstytucji, odpowiadający dewizie przyjętej przez nią od początku >>silny rząd, silny sejm<<".

Najważniejsza tu była ta właśnie dewiza, nie sam ustrój, który w otoczeniu państw monarchicznych, przy dziedzictwie monarchii konstytucyjnej, jaką instalowała Konstytucja 3 Maja, wydawał się czymś naturalnym (wedle projektu z 1917 r. król miał być obowiązany mieszkać w Polsce i nie mógł być jednocześnie królem innego państwa; na wszelki wypadek unię personalną wykluczono). Ale sens Konstytucji 3 Maja, której duchem kierowali się projektanci ustroju w roku 1917, streszczał się w czymś znacznie ważniejszym - uwalniała ona władzę wykonawczą od wiekowych słabości. Oddzielała króla z jego rządem od władzy ustawodawczej, poddając jednak te organy wykonawcze kontroli ze strony sejmu. I to było prawdziwym polskim dziedzictwem, nie zaś system francuski, jak próbowano wmówić nam z okazji uchwalenia Konstytucji roku 1997.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze


justin | 08-01-14 11:43
"Naśladując Konstytucję Marcową, miast podjąć tradycję Konstytucji 3 Maja, wszczepiliśmy odrodzonej państwowości te same choroby niemocy i korupcji, które dręczyły Francję lat 1875-1940 i Polskę lat 1921-1926 - za to z kosztami zbędnych powszechnych wyborów prezydenta bez władzy. Proponowałbym dlatego przygotować intelektualny zamach stanu - podejmując dyskusję nad tym, co dręczy i ośmiesza nasze państwo dzisiaj.
Stefan Bratkowski"
"Intelektualny zamach stanu" w zasadzie już się odbył, bo kiełkuje świadomość w
NARODACH , że zgodnie z konstytucją demokratyczną obywatel musi sprawować swą władze w państwie BEZPOŚREDNIO - to znaczy nie przez przedstawicieli władzy w silnie zrzeszonych partiach, które są - tylko amatorami władzy sprawującymi - władzę narodu. Naród może więc sobie tylko pomarzyć o swojej władzy i o tym sądzę zaznaczył prezydent Komorowski w orędzie - mówiąc - "W Polsce są bieda i słabość".
Słabość NARODU, któremu ręce opadają z niemocy sprawowania władzy bezpośrednio - dodałbym .
pozdrawiam