TK



Ukraina: Gangsterska bajeczka (znaleziona na Facebooku)

Al Capone| demokracja| Hennadij Titow| korupcja| oligarchowie| prohibicja| Ukraina

włącz czytnik

Wyobraziliście to sobie? Wspaniale. Zostało już niewiele. Powiecie: „Ludzie przecież nie mogą być tak upokarzani”. Oczywiście! Nie mam nawet odwagi prosić, byście wyobrażali sobie coś takiego. Oburzeni obywatele idą do sądu. Ale nawet najbardziej niezależne i sprawiedliwe amerykańskie sądy podejmują decyzje na korzyść prezydenta i jego współpracowników. Gangsterzy składają sędziom propozycje nie do odrzucenia. Na jednej szali niemała sumka pieniędzy, a na drugiej… Jak mówił jeden z bohaterów Mario Puzo: „na kontrakcie będzie podpis albo mózg”. Sędzia też człowiek. Też chce żyć, też lubi pieniądze. Nie ma więc w tym nic dziwnego. Do tego w ogóle nie trzeba używać wyobraźni.

A czy sędziowie nie mogą poskarżyć się na te groźby? Wezwać policji? Przepraszam, zupełnie zapomniałem was uprzedzić. Na wysokich policyjnych stołkach siedzą tylko przyjaciele prezydenta. Stworzyli tam takie „warunki” pracy, że w ciągu kilku lat ci, którzy jeszcze rozumieli znaczenie słowa „honor” i „sumienie” – zwolnili się.

No, wreszcie finał. Na tyle przewidywalny, że możecie już nie używać wyobraźni. Miliony zwykłych Amerykanów wychodzą na ulice miast, by uczestniczyć w pokojowych akcjach protestacyjnych. Najemnicy gangsterów brutalnie likwidują demonstracje, najbardziej upartych aktywistów wstawiają do miednic, które zalewają cementem i topią w Jeziorze Michigan.

Prezydent-gangster nie przewidział tylko jednego. W kraju wszyscy mieli broń – nie tylko jego koledzy. Amerykanie dobrze zapamiętali słowa Jeffersona o tym, że „Drzewo Wolności trzeba podlewać od czasu do czasu krwią tyranów”. Al Capone chciał zdusić protesty, ale niespodziewanie zmarł od nadmiaru ołowiu w organizmie. Mówią, że kul było niewiele – może dwa tuziny, ale biedaczysko nie mógł sobie z nimi poradzić.

Na tym zakończę swoją bajkę, ale proszę, żebyście wytężyli wyobraźnię jeszcze przez moment.

Wyobraźcie sobie, że wszystko, o czym pisałem, wydarzyło się naprawdę. Nie przesadzam. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale taka jest rzeczywistość, w jakiej żyjemy, więc wysilcie się i uwierzcie. A fakt, że za oknem mamy XXI wiek, sprawia, że sytuacja jest jeszcze bardziej tragiczna. Wiemy, że nie można tak żyć, że to wstyd i barbarzyństwo. To wstyd być obywatelem jednego z najbardziej skorumpowanych krajów świata. Wstyd mi za moich rodaków, którzy podczas wyborów głosowali na gangsterów. Wstyd mi za tych, którzy słowa „demokracja” używają jak przekleństwa.

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.