Debaty



Dlaczego PiS boi się Trybunału Konstytucyjnego?

budżet państwa| finanse państwa| inflacja| Jarosław Kaczyński| Komisja Europejska| NBP| Prawo i Sprawiedliwość| Trybunał Konstytucyjny| ustawa "500+"| ustawa o Trybunale Konstytucyjnym

włącz czytnik

Na całym świecie obalenie “teorii 60%” przyniosło spory entuzjazm. Obserwujemy powrót do łask teorii Johna Keynesa, angielskiego ekonomisty, który w latach 30. postulował wychodzenie z kryzysów za pomocą intensyfikacji wydatków publicznych. Odrodzenie jego myśli zaczęło się w pierwszym okresie kryzysu, od 2008 roku, kiedy to ekonomiści i politolodzy zaobserwowali, że kryzys lepiej znoszą te kraje, w których wydatków publicznych się nie skąpi. Entuzjazm na jakiś czas opadł przez wzgląd na z rewelacje Rheinhardt-Rogoffa, ale powrócił wraz z ich obaleniem.

Keynesowska recepta na pobudzanie ekonomii wydaje się niezłą odpowiedzią na potrzeby obecnych gospodarek. Zwolennicy tej teorii podkreślają, że wydatki publiczne, nawet kosztem obniżania kursu waluty, drukowania pieniądza, czy zwiększania długu, mają tę zaletę, że trafiają do niższych warstw społecznych i łagodzą groźnie rosnące nierówności.

Jednak wszystko należy rozpatrywać w perspektywie własnych czasów: już wiemy, że dodruk pieniądza w Stanach Zjednoczonych, mimo że pobudził gospodarkę, nie złagodził nierówności. Ponadto istniejące dzisiaj powszechnie dostępne instrumenty finansowe (karty kredytowe i inne mechanizmy pożyczkowe) budzą obawę, że bez dodatkowych regulacji keynesowskie mechanizmy będą po prostu jeszcze jednym trybem dokarmiania smoka światowych finansów.

Tymczasem ekonomia dzisiaj ma, o czym boleśnie się przekonujemy na własnej skórze, podobny charakter, jak medycyna na przestrzeni XIX wieku. Każda inwazyjna kuracja to eksperyment: przybliża nas do wiedzy o funkcjonowaniu gospodarek jako żywych organizmów, ale jest obarczona niedającym się skalkulować ryzykiem, że operacja się uda, ale pacjent umrze.

I właśnie tego typu ryzyko chcieli ująć w karby autorzy Konstytucji z 2 kwietnia 1997 roku. Kiedyś na bieżąco oglądali doniesienia z dziś już zapomnianego kryzysu zadłużenia krajów trzeciego świata w latach osiemdziesiątych. To wówczas rozwijające się państwa postkolonialne przekonały się, że z tą wolnością i rozwojem to jednak jeszcze nie teraz, ponieważ najpierw muszą spłacić zaciągnięte przez hurraoptymistycznych przywódców długi.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.