Debaty



Kamusella: (o)Polski nacjonalizm – brak poszanowania w RP dla współobywateli Niemców

Kędzierzyn-Koźle| Litwa| mniejszość niemiecka| mniejszości narodowe| nazewnictwo dwujęzyczne| Niemcy| Opole| powiat opolski| Wilno

włącz czytnik

Po okresowym zamrożeniu wyjazdów dla autochtonów, ponownie na nie zezwolono od połowy lat 80tych XX stulecia wraz z nastaniem gorbaczowowskiej pierestrojki. Zezwalano, albo przymuszano do wyjazdu szczególnie tych autochtonów, którzy ważyli się zakładać – nielegalne, czyli w gruncie rzeczy dysydenckie – stowarzyszenia i organizacje niemieckie. Lecz przecież już od lat 70tych, dzięki „badaniom” solidnie przeprowadzonym przez opolski Instytut Śląski – było powszechnie wiadomo, że w Polsce nie ma żadnej mniejszości niemieckiej, a co najwyżej paręset rozproszonych po całym kraju osób pochodzenia niemieckiego. Dopiero u samego schyłku komunizmu przestano wymuszać wyjazdy na założycielach Deutsche Freundschaftskreisen (DFK, Niemieckich Kół Przyjaźni), które stały się podstawą organizacyjną oficjalnie uznanego w roku 1990 Towarzystwo Społeczno-Kulturalnego Niemców na Ślōnsku Opolskim (TSKN, Sozial-Kulturelle Gesellschaft der Deutschen im Oppelner Schlesien).

Po prawie półwieczu prześladowań za PRLu w końcu zezwolono „autochtonom-Polakom” na bycie tym kim sami chcieli, czyli bezprzymiotnikowymi Niemcami. Co więcej do posiadanego obywatelstwa polskiego zezwolono im na pozyskanie (odzyskanie) obywatelstwa niemieckiego bez konieczności zrzeczenia się tego pierwszego lub wyjazdu na stałe do Niemiec (co wcześniej było konieczne). Obecnie około ćwierć miliona osób z takim podwójnym polskim i niemieckim obywatelstwem zamieszkuje w Polsce, głównie w Wiyrchnym Ślōnsku. Owe rozwiązanie było nielegalne zarówno w świetle ówczesnego prawa niemieckiego jak i polskiego. Przeważyło pragmatyczne podejście do zastanego problemu. W latach 1988-92 prawie 200 tysięcy „autochtonów-Polaków” wyjechało do RFN. Gdyby cała reszta poszła w ich ślady oznaczałoby to bezprecedensowe załamanie demograficzne województwa opolskiego. W tym samym czasie Berlin musiał już sobie radzić z setkami tysięcy Aussiedlerów-Niemców etnicznych wyjeżdżających do Niemiec z rozpadającego się właśnie ZSRS, a następnie państw postsowieckich. Tak więc przyjazd stek tysięcy „autochtonów-Polaków” z Wiyrchnego Ślōnska jeszcze bardziej by obciążył właśnie jednoczące się Nemcy.

Pomimo okresowych czystek etnicznych pomieszanych z okresami przymusowej asymilacji, Niemcy wiyrchnoślōnscy postanowili zapomnieć o trudnej przyszłości. W imię pojednania polsko-niemieckiego – symbolizowanego przez padnięcie sobie w ramiona Tadeusza Mazowieckiego i Helmuta Kohla w pamiętnym roku 1989 – postanowili wziąć pełny udział w budowie demokracji oraz odbudowie gospodarki w postkomunistycznej Polsce. Marki zapracowane na sezonowych wyjazdach zarobkowych do RFN pilnie wydawali na upiększanie własnych domostw i wsi, tym samym nakręcając koniunkturę ekonomiczną zwłaszcza w województwie opolskim. Ogromna większość organizacji mniejszościowych odcinała się od skrajnej prawicy z RFN, która w Wiyrchnym Ślōnsku wzywała do nieuznania ratyfikacji Polsko-niemieckiego traktatu granicznego. Wszedł on w życie w roku 1992 i na jego podstawie zjednoczone Niemcy ostatecznie i w pełni uznały w świetle prawa międzynarodowego powojenną granicę niemiecko-polską.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.