Debaty
Polska w Europie: pod unijnym paragrafem
dyrektywy| Elżbieta Mączyńska| Ewa Łętowska| implementacja prawa europejskiego| Lech Kurkliński| legislacja| PTE| Stanisław Kasiewicz| Stanisław Sołtysiński| Unia Europejska
włącz czytnikPojęcie nettingu upadłościowego odnosi się do ryzyka upadłości kontrahenta i pozwala (w sposób budzący różnego typu obiekcje) zmniejszyć koszty banków i podejmowane przez nich ryzyko działania. Nie wdając się w szczegóły, powtórzę za prof. Sołtysińskim, że umowy nettingowe (…) na szczęście w Polsce działają jeszcze w minimalnym zakresie. Praktycznie w większości krajów OECD umowy te są wyłączone w ogóle spod rygorów prawa upadłościowego, co przekreśla przede wszystkim zasadę równości wierzycieli. Wcześniej netting był przedstawiany jako remedium dla ochrony inwestycji, tzn. rynków finansowych, przekonywano, że chodzi o systemowe bezpieczeństwo, natomiast dzisiaj – informuje profesor – ekonomiści i prawnicy amerykańscy pokazują, że netting był jednym z głównych akceleratorów kryzysu.
Druga grupa silnych podmiotów wyłączona z zasady równości wobec prawa to inwestorzy zagraniczni. Dość rozpowszechnione na świecie, nie tylko u nas, jest nadawanie im specjalnych uprawnień – ulg, zwolnień od podatków i innych obciążeń, co rzecz jasna dyskryminuje przedsiębiorców rodzimych, miejscowych.
Jak to się dzieje, pytał retorycznie prof. Sołtysiński, że nikt do tej pory nie złożył sensownej skargi w Trybunale Konstytucyjnym skoro wbrew zasadzie równego traktowania podmiotów gospodarczych inwestor zagraniczny na rynku, także naszym, jest podwójnie uprzywilejowany. Po pierwsze – ma dostęp do arbitrażu, który na ogół jest bardzo życzliwy w stosunku do inwestora, a nie do państwa. I, gdy „Kowalski i spółka” musi się procesować przed polskimi sądami przez ileś lat, nawet, gdy ma uzasadnione podstawy do tego, by skarżyć, inwestor zagraniczny na wyrok czeka co najwyżej 6 miesięcy i bardzo często ma możliwość kompromisowego załatwienia swoich roszczeń. Po drugie – w arbitrażu zakres ochrony prawno-materialnej jest dla „zagranicznych” o wiele, wiele wyższy niż w prawie wewnętrznym jakiegokolwiek państwa UE.
Zdaniem profesora fakt, iż jesteśmy nierówno traktowani, wynika w dużej mierze stąd, że my sami nie robimy wszystkiego, mając szereg instrumentów. Aby być traktowani równo. Albo też wierzymy w takie mity, że jeżeli będziemy silnie chronić inwestora zagranicznego, to nasza gospodarka na tym ogromnie skorzysta.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
Organy administracyjne wobec pierwszeństwa prawa UE
Konstytucyjne źródła hierarchii dyrektyw interpretacyjnych
UE: zmiany w prawie zamówień publicznych receptą na korupcję
KE ponagla Polskę do wdrożenia przepisów o emisjach
M. Szpunar - Polak w Trybunale Sprawiedliwości
Węgry naruszyły prawo Unii skracając kadencję inspektora ochrony danych osobowych
Luksemburg: Sąd UE ma nowy regulamin postępowania
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.