Debaty
Potrzebujemy przewodników, a nie przywódców
liderzy| Owsiak| przywództwo| Silvio Berlusconi| wspólnota
włącz czytnikJeżeli śmiałość politycznych zamierzeń oraz miejsce wyznaczające początek europejskiej demokracji polegającej na powszechnej wymianie poglądów na temat kształtu naszego wspólnego przyszłego życia jawią się politycznym przywódcom jako zagrożenie i choroba, wiele to mówi o tym, co się stało z ideą przywództwa. Przeszła znamienną metamorfozę i z przywództwa pełnionego w oparciu o rację etyczno-intelektualno-polityczną stała się działaniem obrachunkowo-administracyjnym.
Casus Hammerskjölda
Po czwarte, efektem tego stanu rzeczy jest miałkość współczesnego życia publicznego i stale obniżająca się jakość ludzi pełniących w nim role przywódcze. Jeśli nawet pominąć przywódców państw, beznadziejnie uwikłanych w partyjne obliczenia i zamkniętych w wąskim horyzoncie następnych wyborów, to można by oczekiwać, że organizacje międzynarodowe o teoretycznie przynajmniej dużym prestiżu prowadzone będą przez ludzi o nachyleniu etyczno-intelektualno-politycznym, a nie obrachunkowo-administracyjnym.
Tymczasem kto z nas potrafi wymienić jakąkolwiek znaczącą inicjatywę sekretarza generalnego ONZ czy NATO? Czy zapamiętaliśmy jakiekolwiek wystąpienie, w którym zaproponowaliby oni swoją wizję jeśli nie rozwiązania, to przynajmniej poważnego intelektualnego scharakteryzowania dylematów dzisiejszej rzeczywistości (by wspomnieć choćby krwawy konflikt w Syrii czy kwestię drastycznych i wciąż rosnących nierówności gospodarczych i ekonomicznych)? Czy aby ostatnim przywódcą ONZ o takich walorach nie był zmarły w katastrofie lotniczej w 1961 Dag Hammerskjöld?
Stracona idea
Polityka przestała być przestrzenią, w której poważna refleksja intelektualna odgrywa jakąkolwiek rolę, i zadowoliła się pełnieniem funkcji doraźnego administrowania problemami świata. Dlatego „przywódcy” stali się nie więcej niż „księgowymi” partyjnych kantorów lub też gwiazdami telewizyjnych i prasowych salonów. W dobie szalejącego PR (jak dowodnie wykazał to przypadek Silvia Berlusconiego) scena medialna w znacznej mierze odpowiada za kreowanie „przywódców”, ale także za ich często rozpaczliwy poziom.
Czy zatem idea przywództwa jest całkowicie stracona? W skali „dużej” polityki obawiam się, że tak, i to na długie lata. Miarę postępowania wytycza tam partyjny konformizm i programowy brak chęci do poważnej analizy problemów świata, sprzyjający podtrzymaniu status quo. Tymczasem w prawdziwym, rzetelnym przywództwie chodzi o zmienianie świata.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski