Debaty
Potrzebujemy przewodników, a nie przywódców
liderzy| Owsiak| przywództwo| Silvio Berlusconi| wspólnota
włącz czytnikOwsiak i inni
Pewną nadzieję pozostawia zatem sfera polityki obywatelskiej, skutecznie zresztą lekceważona przez polityków. Wciąż jest ogromne zapotrzebowanie na ludzi, którzy potrafią w sposób mądry, ale i „wizjonerski” (z pełną premedytacją używam tego słowa, znienawidzonego przez tzw. „mężów stanu”) zagospodarować strefy nie interesów (te pozostaną zawsze głównym przedmiotem zainteresowania „dużej”, „zawodowej” polityki), lecz potrzeb.
Wspomnijmy choćby Jerzego Owsiaka z jego bezcenną inicjatywą Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy czy działające na mniejszą, ale wcale nie mniej ważną, skalę cieszyńskie Stowarzyszenie Być Razem, prowadzone przez Mariusza Andrukiewicza, przedsiębiorcę obdarzonego wielkim wyczuciem społecznych potrzeb, uhonorowanego ostatnio Nagrodą im. Jana Wejcherta. Dotykamy tutaj istotnej różnicy: przywódcy, których nam trzeba, ustawiają swe działania wedle priorytetu „najpierw rozpoznanie potrzeb, potem wspierający zaspokajanie tych potrzeb interes”. Tymczasem hierarchia działań przywódców politycznych, tych, których określamy mianem obrachunkowo-administracyjnych, jest odwrotna: najpierw obliczamy interes (ten nie musi być finansowy, najczęściej jest interesem utrzymania się przy władzy), a następnie, w stosunku do siły i wytrzymałości owego splotu interesów, ewentualnie podejmujemy kwestię potrzeb.
Czas na lokalnych liderów
Stąd też brakuje odwagi do pełnego rozpoznawania potrzeb. Tą odwagą znacznie częściej wykazują się owi wizjonerscy „przywódcy” obywatelscy, których moglibyśmy określić w najlepszym tego słowa znaczeniu „lokalnymi”. Są „lokalni”, bowiem, po pierwsze, dokładnie widzą miejsce, w którym przyszło im żyć i pracować (właśnie „żyć”, a nie jedynie „robić kariery”), i potrafią określić jego potrzeby, oraz, po drugie, znajdują język (słów i czynów), który dociera bezpośrednio do mieszkających w danym miejscu ludzi. Od dziesiątek lat nie słyszałem polityka, z którego wystąpienia odniósłbym wrażenie, iż mówił „do mnie”. Wszystko kryje gładka retoryka.
Wielokrotnie natomiast wychodziłem z takim poczuciem ze spotkania z liderem „lokalnym”, zajmującym się sprawami miejscowych społecznych potrzeb. Może zatem trafniej będzie powiedzieć, iż potrzebujemy „przewodników” raczej niż „przywódców”. „Przewodnik” jest tym, który zna każdy kamień miejsca, w którym podejmuje swoją pracę. „Przywódca” zaś coraz częściej jest w danym miejscu ignorantem (przypomnijmy choćby układanie list wyborczych, niemające wiele wspólnego ze znajomością przez kandydata miejsca, w którym zabiega o głosy) dbającym jedynie o bezpieczne kontynuowanie kariery.
*Prof. Tadeusz Sławek – filozof, literaturoznawca
Instytut Obywatelski
Poprzednia 123 Następna
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski