Debaty



Tariq Ali: Przeciw skrajnemu centrum

Konsensus Waszyngtoński| kryzys| kultura protestu| occupy Wall Street| państwo opiekuńcze| Tariq Ali

włącz czytnik
Tariq Ali: Przeciw skrajnemu centrum
Tariq Ali w Imperial College. Foto: Wikipedia.org

Ekstremalne centrum opanowało globalną scenę polityczną i ekonomiczną. I to przeciwko niemu – świadomie lub podświadomie – podnoszą głowy okupujący Wall Street Amerykanie.

Aleksandra Kaniewska: „Lunatycy skrajnej lewicy” – tak Oburzonych nazywa prawicowa telewizja Fox News. Kibicuje pan ruchowi Occupy Wall Street?

Tariq Ali: To na pewno bardzo ciekawa sytuacja, która rozwija się dynamicznie na naszych oczach. A że nosi etykietkę lewicy? Z mojej perspektywy okupujący Wall Street w Nowym Jorku i inne miasta nie są ani po prawej, ani po lewej stronie sceny politycznej. Być może mają nastawienie bardziej socjalistyczne niż konserwatywne. Ale to nie jest jednolita masa. A mnie bardziej interesuje nie to, kim oni są, ale dlaczego wyszli na ulice…

A więc dlaczego?

Żyjemy dziś w świecie, gdzie – zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Europie – nieważne stało się, jaka partia rządzi. Wszyscy politycy myślą i zachowują się podobnie. Konsensus Waszyngtoński stworzył jeden rodzaj systemu gospodarczego dla świata, skoncentrowanego wokół wolnego rynku. Chodzi o stworzenie wrażenia, że interwencja państwa jest zła, a deregulacja i prywatyzacja służą ludziom. W efekcie, co głoszę już od jakiegoś czasu, polityka neoliberalna zabiła demokrację.

W pana życiu to słowo-klucz. Polityka neoliberalna, czyli właściwie jaka?

W naszym współczesnym świecie każda sfera życia, łącznie z bezpieczeństwem społecznym, została opanowana przez wolny rynek i walkę o zysk, a nie potrzeby ludzkie. Wszystkie społeczne przywileje człowieka: dostęp do edukacji, opieki zdrowotnej, dachu nad głową, wody, transportu publicznego – są nam zabierane albo ograniczane. Pieniądz ma produkować pieniądz. To kapitalizm w wersji zombie.

Przecież w Anglii publicznej służby zdrowia (NHS), tego państwowego molocha, nie odważył się tknąć żaden z torysów, ani premier Margaret Thatcher ani David Cameron.

Tak, ale od lat NHS jest atakowane i zagrożone, teraz bardziej niż kiedykolwiek. Politycy tworzą wewnątrz niego system wolnorynkowy. Na przykład, zgodnie z nową reformą publiczne szpitale staną się niezależnymi od NHS samofinansującymi się jednostkami i będą mogły świadczyć usługi na wolnym rynku. To prywatyzacja. Ucierpią na niej obywatele, bo szpitale będą walczyć o pacjenta prywatnego.

Poprzednia 1234 Następna

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.