Debaty



Tariq Ali: Przeciw skrajnemu centrum

Konsensus Waszyngtoński| kryzys| kultura protestu| occupy Wall Street| państwo opiekuńcze| Tariq Ali

włącz czytnik

Historia polityczna pokazuje, że władza uzależnia i korumpuje. Jeśli oddamy dzisiejszym protestującym władzę, sami mogą stworzyć uprzywilejowaną elitę rządzących. I nic się nie zmieni.

Nie jestem aż takim pesymistą. Ja wierzę w dobro w ludziach. Poza tym, wszyscy odrobiliśmy swoją lekcję z demokracji. Systemy, które się nie sprawdzały, upadały.

Wielu analityków twierdzi, że to, co dzieje się teraz na Wall Street swój początek miało w wydarzeniach Arabskiej Wiosny. Jako baczny obserwator tej części świata, zgodzi się pan z tą tezą?

Z pewnością tamte protesty były inspirujące dla ludzi z całego globu. Wielu z nich było zresztą przekonanych, że obywatele państw arabskich nie są zainteresowani demokracją, lubią być rządzeni przez despotów, a islam jest w założeniu antydemokratyczny. Tak mówiły im mainstreamowe media, zwłaszcza po atakach terrorystycznych 9/11. To musiał być ogromny szok, kiedy telewizje pokazały, jak młodzi ludzie z Tunezji i Egiptu obalają tyranów. I mam nadzieję, że to, co właśnie zaczęło się w Stanach Zjednoczonych, jest początkiem jakichś zmian. Zwłaszcza, że klimat obywatelskiej „wiosny” opuścił Amerykę wieki temu. Lody z czasów Reagana i Busha nie stopiły się wraz z nastaniem Clintona, a tym bardziej Obamy. Dlaczego? Bo demokraci to tacy sami pozoranci jak reszta polityków. Chętnie panują nad bezwartościowym systemem, w którym pieniądz włada wszystkim, a wrogie ludziom państwo działa jedynie po to, żeby utrzymać istniejący status quo. Ci politycy siedzą przecież w kieszeniach wielkiego biznesu!

To brzmi jak standardowe utyskiwanie lewaka.

Prawica i lewica przestały mieć znaczenie. Dlaczego? Bo skrajna prawica jest szczątkowa, lewicy właściwie nie ma. W dyskursie publicznym nie ma opozycji. A co jest? Twór, a właściwie potwór, którego ja nazywam: ekstremalnym centrum.

Jeśli centrum, to chyba nie ekstremalne? To przecież oksymoron.

Ale taka jest rzeczywistość. Ekstremalne centrum opanowało globalną scenę polityczną i ekonomiczną. I to przeciwko niemu – świadomie lub podświadomie – podnoszą głowy okupujący Wall Street Amerykanie. Protestują przeciw systemowi despotycznego kapitału, tego nienasyconego wampira, który żywi się głównie krwią biednych. Pokazują pogardę dla bankierów, finansowych spekulantów i chodzących na ich paskach mediów, które twierdzą, że nie ma alternatywy. Ale proszę mi uwierzyć, ona istnieje!

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.