Państwo



Ewa Łętowska: za co skazany został Antykomor.pl?

Antykomor.pl| Ewa Łętowska| Prezydent| Robert Frycz| Trybunał Konstytucyjny

włącz czytnik

 

- My miotamy się cały czas pomiędzy tym, czy skreślić karę pozbawienia wolności z tego przepisu, czy nie skreślić. A jeśli jako jedyną alternatywę wskazuje się pójście na drogę cywilną, to jest wadliwe postawienie sprawy. Proszę bardzo, zostawmy drogę karną przy pomówieniach, tylko zróżnicujmy kary wedle nowoczesnej wiedzy i nowoczesnych tendencji odnoszących się do ochrony wolności słowa i dyskursu publicznego. Na tej bazie odpowiednio skonstruujmy sekwencje poszczególnych deliktów w prawie karnym. A może trzeba jeszcze wstawić jakiś inny kontratyp. Bo my się ciągle obracamy w tym zaklętym kręgu, czy działanie  było w interesie publicznym, czy nie było. A może to trzeba połamać na kawałki i inaczej poukładać te klocki – zastanawia się prof. Łętowska w jednej z rozmów z Krzysztofem Sobczakiem, z których składa się ta publikacja.

 

Krzysztof Sobczak: A czy pani uczestniczyła w rozpatrywaniu w Trybunale sprawy artykułu 135 par. 2 kodeksu karnego, przewidującego karę do trzech lat więzienia za publiczne znieważenie prezydenta RP?

I tak i nie. To było pytanie prawne gdańskiego sądu związane z głośną swego czasu wypowiedzią Lecha Wałęsy: Durnia mamy za prezydenta. Ja byłam sprawozdawcą w tej sprawie, chociaż niedoszłym. Przygotowałam koncepcję orzeczenia, ale do ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy doszło już po końcu mojej kadencji. Trybunał  orzekł konstytucyjność tego przepisu, ale ja nie jestem do tego przekonana. Ten przepis przewiduje tylko karę pozbawienia wolności. Nie ma tu ani grzywny, ani ograniczenia wolności. Ja się z tym nie zgadzałam i nie zgadzam – uważam, że taka gradacja kar jest nieproporcjonalna. Sąd pytający (to wszystko można przeczytać w opublikowanym wyroku) uważał, że  w demokratycznym państwie prawa nie należy ograniczać prawa do krytyki osób sprawujących najwyższą władzę. - Dla prawidłowego funkcjonowania systemu demokratycznego państwa prawnego konieczne jest tolerowanie prawa do krytyki głowy państwa, nawet zakładając, że wyrażane w debacie publicznej poglądy będą miały charakter wypowiedzi emocjonalnych, a nawet krzywdzących dla adresata, czy nawet przekraczających dobre obyczaje w życiu publicznym - pisał w pytaniu do Trybunału sąd. Ta sprawa jest bardzo podobna do sprawy o obrazę hiszpańskiego króla. Tam też  obrażającym był polityk, nie dziennikarz. 
Ja zgadzam się, że w przypadku przestępstwa znieważenia prezydenta chroni się nie tylko godność konkretnej osoby, ale i powagę urzędu. Ale podobnie było w sprawie hiszpańskiej, a mimo to skazanie polityka baskijskiego na karę wiezienia w zawieszeniu, zostało uznane za nieproporcjonalne. Dlatego i mnie się nie podoba polski kodeks karny.  Bo jeśli weźmiemy artykuły 216, 135  i jeszcze 226, jeden z nich mówi o zniewadze prezydenta, drugi o zniewadze osoby zwykłej, a kolejny o zniewadze organu konstytucyjnego. A przecież prezydent jest organem konstytucyjnym, tymczasem sankcja (ta pozbawienia wolności) jest surowsza, niż wypadku innych organów konstytucyjnych. To jest nielogiczne i nieproporcjonalne.
Sąd zwrócił się z tym do Trybunału Konstytucyjnego, ponieważ miał zastrzeżenia co do stosowania kary pozbawienia wolności za zniewagę. A w przypadku artykułu 135, który dotyczy znieważenia prezydenta, istnieje tylko taka możliwość. Gdyby tego artykułu nie było w kodeksie, sąd przy zniewadze prezydenta mógłby skorzystać z artykułu 226, który dotyczy znieważenia lub poniżenia konstytucyjnego organu. Ten przepis, podobnie jak artykuł 216, dotyczący znieważania zwykłych ludzi, mówi o grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności.

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.