Państwo



Na wokandzie: Sędzia, czyli arbiter

akt oskarżenia| akta spraw sądowych| aktywność dowodowa| Kodeks postępowania karnego| kontradyktoryjność| materiał dowodowy| proces kontradyktoryjny| sędzia| skład orzekający| strony rozprawy| wniosek dowodowy

włącz czytnik

Sąd ograniczony dowodowo

Zmianom w procedurze karnej przyświecają dwa najważniejsze założenia – zaktywizowanie stron jako równoprawnych podmiotów procesowej walki na rozprawie o jak najkorzystniejsze dla każdej z nich rozstrzygnięcie. Czy osiągnięcie rzeczywistej kontradyktoryjności procesu jest celem ustawodawcy samym w sobie? Z pewnością nie. Chodzi o to, by wzbudzić zainteresowanie stron w dostarczaniu sądowi nowych dowodów, mających przemawiać za prezentowanym przez nich stanowiskiem, a w konsekwencji – lepiej służyć prawdzie. Spór równouprawnionych stron powinien być lepszą drogą do osiągania prawdy niż wszechstronna inicjatywa sądu, który stara się być oskarżycielem, obrońcą i arbitrem w jednym.

Z perspektywy sędziego orzekającego w sprawach karnych rozprawa w nowym, kontradyktoryjnym modelu powinna zatem wyglądać inaczej niż dotychczas. Przede wszystkim powinien on wczuć się w rolę arbitra, który interweniuje w wypadkach, gdy istnieje niebezpieczeństwo zasadniczego rozminięcia się tzw. prawdy sądowej, wynikającej z dokonywanych na rozprawie ustaleń, z prawdą materialną (obiektywną), a nie starać się kontrolować w najdrobniejszych szczegółach przebieg postępowania dowodowego. I tu rodzi się zasadnicze pytanie – jak pogodzić oddanie inicjatywy dowodowej stronom, wynikające z zasady kontradyktoryjności, z obowiązkiem dążenia do tego, aby podstawę wszelkich rozstrzygnięć stanowiły prawdziwe ustalenia faktyczne (art. 2 § 2 k.p.k.)? Przecież sąd może dopuścić i przeprowadzić dowód z urzędu tylko w wyjątkowych wypadkach, uzasadnionych szczególnymi okolicznościami (art. 167 § 1 zd. trzecie k.p.k.) i tylko w takich wypadkach członkowie składu orzekającego mogą zadawać pytania osobie przesłuchiwanej (art. 171 § 2 zd. pierwsze k.p.k.). Tymczasem rzeczywista potrzeba dowodowego dociekania prawdy może się pojawić w wielu innych, wcale nie wyjątkowych sytuacjach.

Ze względu jednak na ustawowy wymóg wyjątkowości ingerencji sądu w postępowaniu dowodowym, wypada sformułować postulat, wedle którego zasadniczo sąd powinien podejmować inicjatywę dowodową jedynie wówczas, gdy jej zaniechanie mogłoby skutkować skazaniem oskarżonego: 1) niewinnego, 2) za czyn o surowszej kwalifikacji prawnej niż powinna być zastosowana do prawidłowo ustalonego stanu faktycznego, i 3) na karę rażąco surową, czyli w odniesieniu do istotnych, nieujawnionych dotychczas okoliczności łagodzących. Powody takiej ingerencji sądu powinny mieć raczej przedmiotowy niźli podmiotowy charakter (uwarunkowany obiektywnie mniejszymi możliwościami bronienia swych interesów procesowych przez strony), gdyż oparcie się sądu na tej ostatniej przesłance mogłoby stworzyć chociażby pozory niezachowania bezstronności przez organ procesowy. Postulowaną wstrzemięźliwość w zakresie inicjatywy dowodowej należałoby zachować zatem również wówczas, gdy jedna ze stron, w szczególności oskarżony, okaże się osobą nieporadną, niemogącą podołać ciężarowi walki o swe procesowe interesy. Osoba taka zawsze może przecież żądać wyznaczenia jej obrońcy (oskarżony) lub pełnomocnika (oskarżyciel posiłkowy, oskarżyciel prywatny) z urzędu niezależnie od jej stanu majątkowego (art. 80a § 1, art. 87a § 1 k.p.k.), o czym w razie potrzeby należy ją pouczyć (art. 16 k.p.k.). W ostateczności, oskarżonemu można wyznaczyć obrońcę z urzędu, uznając, że zachodzą w stosunku do niego inne okoliczności utrudniające obronę (art. 79 § 2 k.p.k.). Ratio legis przepisu art. 167 § 1 k.p.k. nie jest jednak inicjowanie i prowadzenie przez sąd postępowania dowodowego w celu wyręczenia w ten sposób strony.

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.