Publicystyka



Czy sędzia leżąc w wannie myśli o sprawie?

akta spraw sądowych| Daniel Kahneman| heurystyka| intuicja| Marcus Raichle| referendarz| sądownictwo| sędziowie| wokanda| wyroki

włącz czytnik

„Siedzą sprawy w głowie i się uaktywniają w czasie odkurzania. Pod prysznicem przychodzi mi na przykład do głowy, gdzie coś sprawdzić. Nawet jak są trzy tygodnie urlopu, to przez pierwszy jeszcze się myśli o sprawach, a przez ostatni – już się myśli. To rodzaj natręctwa”.

„W korkach. Generalnie myśli się w korkach. Są sprawy, z którymi trzeba się przespać. Dlatego nigdy nie stosuję metody przygotowywania się do wokandy na jutro, zawsze wcześniej. Nigdy nie piszę uzasadnienia w ostatnim dniu. Nie dopuszczam, do sytuacji, by zamknąć sprawę i potem zacząć nad nią myśleć”.

"Decyzję trzeba podejmować szybko. Nie ma czasu na doktoryzowanie się nad problemem. Przy takiej ilości decyzji, podjąć ją jeszcze szybko, to jest obciążające. Nie ma czasu zastanowić się sensownie nad sprawą. Zastanawiamy się, ile możemy. Każdy chce, jak przychodzi do sądu raz w życiu, żeby sędzia się pochylił nad jego problemem, a nie rozwiązywał jego problem o pierwszej w nocy, padając już ze zmęczenia. Poniedziałek szykowanie wokandy, wtorek na sali, środa przygotowanie wokandy, czwartek na sali no i w piątek nie wiadomo, na co się rzucić – na pocztę, na uzasadnienia, czy na problemy, które są w przyszłym tygodniu na wokandzie.”

„Najlepiej przygotowane są te sprawy, które właśnie się kończą, a inne… po prostu się toczą”.

"Dla mnie ważny jest pokój, z muzyką. I żeby siedzieć samemu. To jest ważne dla pracy koncepcyjnej”.

„Myślenie? Kiedy? Np. jeśli Idę na urlop, to po urlopie muszę wszystko trzeba nadrobić – sprawy spływają cały czas. Po urlopie mam 300 akt w gabinecie, następnego dnia czy jeszcze kolejnego -  wokandę. Asystent nie pracuje w czasie urlopu sędziego. A mógłby obsługiwać już sprawę. Dlatego jest tyle sędziów w Polsce, skoro sędzia zajmuje się formalną obsługą sprawy. Mogliby to robić wykwalifikowani urzędnicy. Np. teraz ksero może wydać sekretariat, kiedyś też musiał sędzia to podpisywać. Muszę zajmować się egzekucją, jak strona nie płaci za biegłego. Muszę nadawać klauzulę i sprawdzić, czy zapłacił. A ja przecież tę sprawę już skończyłam. Referendarz nie ma czasu, więc jak już jest coś u sędziego, jakieś akta, to niech sędzia sobie wszystko w nich obsługuje”.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.