Publicystyka



Kolejka

organizacja sądów| organizacja wymiaru sprawiedliwości| praca sędziego| rozprawa sądowa| sędziowie| transparentność| wokanda| zarządzanie

włącz czytnik

Jeżeli więc ktoś stawia sobie za cel, aby odstęp pomiędzy rozprawami był nie dłuższy niż miesiąc to powinien dążyć do tego, by na sędziego przypadało jednocześnie nie więcej niż 70 spraw wymagających rozpoznania na rozprawie. A najlepiej jakby było ich nie więcej niż 50, bo wtedy będzie to jednocześnie szybko i dokładnie. Skutek taki można osiągnąć zaś bardzo prosto, w sposób znany i sporadycznie stosowany od bardzo dawna - jest to tzw. "zamrażarka", czyli szafa, w której sprawy leżą i czekają na swoją kolej do wyznaczenia. Założenie jest proste - sędzia nie może mieć na raz więcej niż ileś spraw, więc nowe przydzielane mu sprawy czekają w kolejce aż zwolni się miejsce na wokandzie. Inaczej mówiąc jak sędzia skończy jedną sprawę to dopiero wtedy na jej miejsce wyznacza następną. Na pierwszy termin rozprawy czeka się dość długo, lecz między kolejnymi terminami są już bardzo krótkie odstępy - przy sprawnym systemie doręczeń to mogłyby być nawet 3 tygodnie albo i mniej. Do tego ani sędzia, ani pełnomocnicy nie muszą tracić czasu na przypominanie sobie sprawy przed każdą rozprawą, a różnymi "sztuczkami" trudno jest odwlekać zakończenie. Dziś nawet nie usprawiedliwione niestawiennictwo świadka to 3 miesiące "zysku" - przy krótszych odstępach już tak łatwo by nie było. Aż się więc prosi, by w taki właśnie sposób prowadzić rozprawy - wybieramy 50-60 spraw i obracamy nimi na przestrzeni miesiąca, a w miejsce każdej skończonej bierzemy nową, w kolejności wpływu według ustalonej listy. Sprawy cały czas pamiętamy, nie tracimy czasu na ciągłe ich czytanie, mamy więcej czasu na przemyślenie ich i wydanie wyroku, przez co ogólnie rzecz biorąc postępowanie trwa nawet krócej. A i strony widzą, że w sprawie coś się dzieje - a nie jak dziś, że rozprawa nic, i kolejny termin za kwartał, albo i pół roku, a ten proces się wlecze i wlecze. Same plusy i w zasadzie brak minusów, aż się prosi, by taka metoda stała się standardem w polskich sądach.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.