Publicystyka



Najem wielkiej wartości

najemca| podział majątku| prawo najmu lokalu komunalnego| rozwód małzonków| Sąd Najwyższy| składniki majątkowe| umowa najmu

włącz czytnik

Wydaje mi się, że w tym momencie każdy się zgodzi, że takie rozwiązanie ewidentnie prowadzi do absurdalnego wyniku, prawo o charakterze obligacyjnym okazuje się bowiem warte więcej od prawa rzeczowego. Dodatkowo dokonanie w takiej sytuacji podziału tego prawa, z zasądzeniem połowy jego wartości na rzecz drugiego małżonka jest równoznaczne z postawieniem go w sytuacji bez wyjścia. Gdyby bowiem przedmiotem podziału było prawo własności lokalu, to miałby on możliwość zbycia go lub obciążenia, by uzyskać środki na spłatę. W wypadku prawa najmu takiej możliwości w sposób oczywisty nie ma, jej "korzyści" wynikające z nabycia prawa do niego mają zaś z jednej strony charakter przyszły, z drugiej zaś czysto wirtualny. Nie można bowiem mówić, iż osoba mieszkająca w lokalu komunalnym i płacąca 180 zł czynszu co miesiąc wzbogaca się o 820 zł z racji nie płacenia czynszu w kwocie 1000 zł, bo najprawdopodobniej nie byłoby jej stać na płacenie czynszu w takiej wysokości. Jej jedyną "korzyścią" jest to, że w ogóle ma dach nad głową, bo za te pieniądze na wolnym rynku nie wynajęłaby nawet pokoju.

No cóż, jeżeli jakaś interpretacja przepisu czy pogląd na temat stosowania prawa w jakimś stanie faktycznym prowadzi do absurdu to oczywistym jest, że pogląd ten jest błędny. Przepis powinien bowiem być możliwy do zastosowania w taki sam sposób w każdym stanie faktycznym. Stwierdzeniu że jakieś rozwiązanie jest złe winno jednakże towarzyszyć zaproponowanie czegoś innego, zastanówmy się więc co ewentualnie innego można by z tym fantem zrobić. Opcji mamy zaś kilka:

Po pierwsze możemy uznać, że prawo najmu lokalu komunalnego wchodzi wprawdzie w skład majątku wspólnego, ale jest dobrem nie mającym materialnej wartości, gdyż jest niezbywalne, nieobciążalne, nie przynosi dochodów ani bezpośrednio ani w postaci zmniejszenia regularnych obciążeń. W związku z tym przy dokonywaniu podziału takiego prawa należy przyznać go jednemu z małżonków bez żadnych spłat dla drugiego bo zero podzielone na pół nadal będzie zerem. Proste rozwiązanie, eliminujące cały problem. Tyle tylko, że chyba nie do końca poprawne. No bo jak to tak - mieszkali razem 20 lat, a teraz jednego na bruk bez niczego, a drugi zostanie w mieszkaniu? Do tego przecież - jak zresztą już było wspomniane - możliwość wynajęcia mieszkania za cenę wynajęcia pokoju sama w sobie jest jakąś wartością, ten co tę możliwość traci na rzecz drugiego winien zatem otrzymać jakąś rekompensatę. Może więc koncepcja Sądu Najwyższego co do sposobu wyceny nie jest taka głupia, tylko trzeba ją trochę dopracować?

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.