Publicystyka



Niepokojące uroki nacjonalizmu

dyktatura| faszyzm| Kurt Vonnegut| nacjonalizm| ONR| patriotyzm| Rafał Woś| Ruch Narodowy| Theodor W. Adorno| Zygmunt Bauman

włącz czytnik
Niepokojące uroki nacjonalizmu
ONR 1 maja 2016

O faszyzmie słyszymy i mówimy ostatnio bardzo dużo. Niektórzy publicyści, w tym Rafał Woś, twierdzą, że to “woda na młyn Kaczyńskiego” (http://wiadomosci.wp.pl/kat,141202,title,Faszyzm-w-Polsce-Rafal-Wos-taka-postawa-to-woda-na-mlyn-pisowskiej-propagandy,wid,18293913,wiadomosc.html) – zbyt mocne słowa używane do krytykowania władzy kończą się tym, że krytykowanie jej staje się niewiarygodne i spłaszczone. Co nam pozostanie do powiedzenia, kiedy zaczną się dziać naprawdę okropne rzeczy?

Rozpoznanie Rafała Wosia jest jednak problematyczne. Coraz bardziej bezwzględny “suwerenizm” – tak może nazwijmy ideologię opcji rządzącej w Polsce – rzeczywiście nie jest tożsamy z nacjonalizmem i faszyzmem. Kłopot w tym, że zapewnia im świetne podglebie. Wiele wprowadzanych przezeń rozwiązań (np. “media narodowe”, eliminowanie funkcji krytycznej kultury czy humanistyki, przedkładanie “narracji historycznej” nad wolne spory o przeszłość czy krytyka liberalizmu) otwarcie służy umacnianiu się twardej linii nacjonalizmu.

Co to jest faszyzm? Kurt Vonnegut ujął to zwięźle: “Faszyzm był dość rozpowszechnioną filozofią polityczną, uznającą za świętość naród i rasę, do której należał dany filozof. Faszyzm wymagał autokratycznego, scentralizowanego rządu z dyktatorem na czele. Dyktatora należało słuchać bez względu na to, co rozkazywał.” (Śniadanie mistrzów, albo Żegnaj, Czarny Poniedziałku, PIW, Warszawa 1977)

(Oczywiście filozofia polega na tym, żeby niczego nie uznawać za świętość: właśnie dlatego ludzkość wymyśliła sobie teologię, która jest w pewnym sensie tym samym, co filozofia, ale umożliwia uznawanie świętości. Może dlatego jednym z najważniejszych pism polskiej prawicy jest “Teologia Polityczna”. Wracając do słów Vonneguta, może nie tyle filozof, co wyznawca…)

Załóżmy, że nie mamy jeszcze scentralizowanej dyktatury, a i naród/rasa nie są jeszcze świętością dekretowaną przez najwyższą władzę. Tylko że… coraz częściej o tym rozmawiamy. Ja, na przykład, załapałam się na debatę o młodzieżowych ruchach nacjonalistycznych z udziałem przedstawiciela jednego z nich.

Prowadzący zadawał inteligentne pytania, a delegat z Obozu Narodowo-Radykalnego, który w międzyczasie okazał się być partią, tłumaczył, że skoro posłowie ruchu wprowadzeni do parlamentu zachowują się “całkowicie normalnie”, to chyba czas zacząć traktować ONR i cały ruch narodowy z należnym mu szacunkiem.

Poprzednia 1234 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.