Publicystyka



Nowy etap walki z kryzysem

Cypr| Komisja Europejska| kryzys finansowy| Pierre Moscovici| polityka dyscypliny fiskalnej| strefa euro| Słowenia

włącz czytnik

Przede wszystkim nieporozumieniem jest opinia, jakoby polityka ta zmierzała do pobudzenia wzrostu. Cięcia budżetowe nie służą koniunkturze i jest to elementarne twierdzenie, które można wyczytać z podręczników ekonomii już od co najmniej kilku pokoleń. Nie, Unia Europejska nie zdecydowała się na zaciskanie pasa dla poprawy bieżących wskaźników PKB i bezrobocia.

Pewnie niektórym ekspertom nie mieści się w głowie, że może być jeszcze jakiś wyższy priorytet polityki gospodarczej niż otoczony w zachodniej kulturze niemal nabożną świętością wzrost gospodarczy. A jednak perypetie strefy euro dowodzą, że taki priorytet istnieje. To walka o przetrwanie.

Przez lata wiele państw europejskich zakumulowało tak duży stos długów, że w kryzysie nie było już miejsca na stymulację koniunktury. (Nawiasem mówiąc, jeśli ktoś poważnie traktuje politykę pobudzania koniunktury deficytem budżetowym w latach kryzysu, powinien z równym zapałem zalecać także solidne nadwyżki w okresach boomu). Mało tego, niektóre kraje stanęły na bardzo kruchej krawędzi bankructwa. Krach finansów publicznych rozpętałby kryzys przez duże „K”, więc zaciskanie pasa i odzyskanie wiarygodności w oczach rynków finansowych urosło w europejskich stolicach do rangi najpilniejszego zadania – nawet za cenę spowolnienia dynamiki PKB i wzrostu bezrobocia.

Dziś, gdy zaufanie do strefy euro mniej więcej się ustabilizowało, decydenci dostrzegli, że można już zacząć ostrożnie myśleć o poluzowaniu gorsetu oszczędności budżetowych i odważniejszej polityce prowzrostowej. Odrębną kwestią jest przy tym pytanie, jak duży potencjał wzrostu faktycznie drzemie w Europie.

Długi nadal się kumulują

Nie wolno jednak zapominać, że mimo poniesionych do tej pory wyrzeczeń, dług publiczny na Starym Kontynencie nadal rośnie. Z tego punktu widzenia ocena skuteczności polityki zaciskania pasa nie wypada najlepiej. Jakkolwiek polityka ta pomogła wzmocnić zaufanie do UE, paradoksalnie, zrównoważenia finansów publicznych zasadniczo nie udało się osiągnąć. Być może ortodoksyjni zwolennicy równowagi budżetowej wytknęliby nawet, że granic polityki zaciskania pasa Unia poważnie jeszcze nie przetestowała.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.