Publicystyka



Oderint, dum metuant

kara porządkowa| powaga sądu| rozprawa| sąd| sala sądowa| świadek

włącz czytnik

Wróćmy jednak do głównego wątku i wrażeń amerykańskiego gościa z wizyty w polskim sądzie. Ewidentnie spodziewał się on, że świadek za zakłócenie porządku rozprawy wyląduje w areszcie i był zdziwiony tym, że nie poniósł on faktycznie żadnych konsekwencji swego wybryku. To oznacza, że w amerykańskim sądzie nie jest niczym dziwnym to, że za dzwoniący w czasie rozprawy telefon ląduje się w areszcie i nikt nie wątpi w to, że sędziemu wolno tak zadecydować i może to zrobić. U nas natomiast wymierzenie takiej kary za znacznie poważniejsze uchybienie (będące wprost obrazą sądu) szeroko potępiono, nazwano łamaniem swobód obywatelskich a sprawcę uznano za męczennika Walki Z Sitwą. Najwidoczniej tam korzystanie przez sędziego z władzy karania za zakłócenie porządku i powagi rozprawy budzi respekt wobec władzy sędziego. U nas natomiast budzi zdziwienie, oburzenie i żądania wyciągnięcia wobec sędziego konsekwencji za "stronniczość". Najwidoczniej też tam powaga sądu jest uważana za dobro ważniejsze od swobód obywatelskich, podczas gdy u nas jest traktowana jako jakiś nieuzasadniony przywilej "władzy", ewentualnie jako coś, na poszanowanie czego sądy muszą sobie "zasłużyć".

Do czego zmierzam? Ano do tego, że niewłaściwe zachowanie uczestników  rozpraw, jak i sprzeciw wobec wszelkich przejawów korzystania przez sędziów z przydanej im władzy jest objawem poważnej choroby wymiaru sprawiedliwości. I bynajmniej nie chodzi mi tu o brak szacunku dla sądu, będący wynikiem tego, że sędziowie się spóźniają na rozprawy, wydają kuriozalne wyroki i nie zostali zlustrowani, czy co tam jeszcze "eksperci" różnych fundacji wypisują w swoich "raportach". To czego brakuje dzisiaj w polskich sądach to respektu wobec ich orzeczeń. Respektu, czyli świadomości konieczności podporządkowania się decyzjom sędziów, niezależnie od tego, czy one nam się podobają czy nie. Respekt wobec decyzji sądów jest bowiem tym, co decyduje o skuteczności wymiaru sprawiedliwości. Parafrazując tu "klasyka", wymiar sprawiedliwości którego orzeczeniami nikt się nie przejmuje istnieje tylko teoretycznie. A wraz z nim teoretycznie tylko istnieje też państwo.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.