Nasze dorabianie ideologii do porażki, mit ofiary, ściganie się, zupełnie bezsensowne i skazane na porażkę z krajami bardziej zaawansowanymi cywilizacyjnie (oni mają Goethego, my Mickiewicza, oni nas Einsteinem, my ich Skłodowską-Curie!), to ciągłe poczucie niedocenienia, naszej skomplikowanej historii i psychiki, połączone z kompleksem niższości – to wszystko sprawia, że ciężki bagaż polskości najchętniej by się zrzuciło, precz, z karku. I tak też w dużej mierze starają się robić młodzi, a przynajmniej tak im się wydaje. Przeznaczenie banalnych polskich klisz dopadnie ich prędzej czy później. Jeśli chcą odnieść się jakoś do zbiorowej tożsamości, to jak dotąd inna, równie intensywna nie istnieje.
Publicystyka
Polska to obciach
kompleks polski| patriotyzm| polskość| romantyzm| sarmatyzm| Żydzi
włącz czytnikKanon naszej kultury – wypracowywany w czasach, kiedy wolność była zadaniem do zrealizowania – okazuje się mało przydatny wtedy, gdy wolnością możemy swobodnie dysponować. Nawet ci, którzy martyrologiczny dyskurs zwalczali (stańczycy, Brzozowski, Gombrowicz), są rewersem tej samej monety albo raczej w taki też sposób zostali odczytani. Próbując uwolnić się od Polski, pozostajemy w jej władaniu. Może dlatego wybraliśmy zapomnienie, a nie konfrontację z polskością.
Czyżby obleciał nas strach? Ostatnie 20 lat to co najwyżej przerabianie starych klisz, romantyczno-sarmackich i pozytywistyczno-modernizacyjnych. Nieco odbrązawiamy pomniki, trochę mniej już musimy umacniać poczucie naszego bohaterstwa i ofiarności, ale wciąż przychodzi nam to z trudem. W naszych książkach i filmach Polak – główny bohater – nawet jeśli strzela w tył głowy, to zdrajcom i z wdziękiem. Jeśli nawet nie jest wierny żonie, pije i rozrabia, to w gruncie rzeczy dobry z niego człowiek. Nie stać nas jeszcze na to, by Polakiem w sobie wytrzeć glebę. Żeby go poniżyć, utytłać, pańskim gestem zrezygnować z wyjątkowości, przyznać się do przeciętności.
Polskość to ciągła obecność na scenie. Poza. Nikt się nie przyzna, że chodzi tu o dobrze pojęty interes własny. O, nie. Jeśli nawet o wolność chodzi, to waszą i naszą. My nie kolonizowaliśmy Litwy, Ukrainy, nie, my z nimi tworzyliśmy Rzeczpospolitą wielu narodów. Tolerancyjną. Nawet dla Żydów – chałaciarzy – choć niechętnie. Ale w końcu inne narody były jeszcze gorsze.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.