Publicystyka



Spory wokół ugody z komunistami w końcu lat 80-tych XX wieku

Bronisław Geremek| Czesław Bielecki| fenomen Solidarności| Franciszek Blachnicki| Jacek Kuroń| Jan Lityński| komitet obywatelski| Krzysztof Wyszkowski| Lech Wałęsa| PRL| Solidarność Walcząca| stan wojenny| TKK NSZZ "Solidarność"| Wojciech Jaruzelski| Zbigniew Bujak

włącz czytnik

Następne miesiące dowiodły, że mimo dalece ugodowych propozycji Kościoła i NSZZ „Solidarność” ekipa stanu wojennego nie jest zainteresowana żadnym „porozumieniem”. „Po wprowadzeniu stanu wojennego dążenie do porozumienia z komunistami było raczej niedorzeczne. Nie ma przecież specjalnego sensu zmierzanie do porozumienia z kimś, o kim wiadomo, że nigdy nie dotrzymuje żadnych porozumień. Postawiliśmy sprawę jasno, że chcemy tę władzę pozbawić władzy i rozmawiać z nią możemy tylko o jej oddaniu”[6] – tłumaczył Kornel Morawiecki, który powołał w czerwcu 1982 roku „Solidarność Walczącą”. Uważał, że „Solidarności” nie da się odzyskać na drodze negocjacji
z komunistami, w związku z czym należy skupić się na walce o niepodległość. W artykule programowym Kim jesteśmy? O co walczymy? Morawiecki pisał: „Oszukiwani przez 38 lat już nie wierzymy w reformowalność tego systemu. Chcemy go zmienić…”[7] „SW”, jak wyjaśniał jej założyciel, „powstała niejako z konieczności otwartego podjęcia walki o prawa obywatelskie i niepodległość kraju”. Organizacja zakładała bezkompromisową walkę z komunizmem w sojuszu z uciemiężonymi krajami Europy Wschodniej. Odrzucała także jakiekolwiek rozmowy z reżimem. „Solidarność Walcząca” wyrosła na najprężniejszą konkurencję dla nurtu skupionego wokół podziemnego kierownictwa związku i Lecha Wałęsy. Rozmowy z reżimem odrzucała także Konfederacja Polski Niepodległej, której przywódców skazano latem 1982 roku na kilkuletnie wyroki więzienia.

Podobnie nie pozostawiało żadnych złudzeń środowisko skupione wokół pisma „Niepodległość” w artykule Czy Polacy mogą się wybić na niepodległość?: „Ten system nie może być «reformowany» inaczej jak poprzez działanie od początku, od zbudowania sobie własnego państwa i władzy – czyli odzyskania niepodległości. Ona jest warunkiem własnej, indywidualnej wolności, sensu życia na ziemi, nadziei, a choćby i błędów, ale naszych własnych, wynikających z naszych działań, z naszego upodmiotowienia: jednostkowego i zbiorowego”[8]. Takie myślenie było jednak obce głównemu nurtowi opozycji skupionemu wokół Lecha Wałęsy i TKK NSZZ „Solidarność”, który nadal opowiadał się za „powrotem do rozmów”.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.