Publicystyka



Spory wokół ugody z komunistami w końcu lat 80-tych XX wieku

Bronisław Geremek| Czesław Bielecki| fenomen Solidarności| Franciszek Blachnicki| Jacek Kuroń| Jan Lityński| komitet obywatelski| Krzysztof Wyszkowski| Lech Wałęsa| PRL| Solidarność Walcząca| stan wojenny| TKK NSZZ "Solidarność"| Wojciech Jaruzelski| Zbigniew Bujak

włącz czytnik

Bronisław Geremek przekonywał: „Istnieje jednak realna potrzeba kontraktu w duchu umów sierpniowych”[12]. Jego zdaniem, przedmiotem takiego porozumienia miałaby być przyszłość gospodarki. Powtórzy tę tezę w wywiadzie udzielonym dla wydanego na początku 1988 roku z inspiracji SB miesięcznika PRON – „Konfrontacje”.

Jacek Kuroń przedstawił natomiast całościowo panoramę polityczną końca 1986 roku. Jego zdaniem w opozycji wyodrębniają się trzy nurty. Pierwszy reprezentują ci, którzy opowiadają się za legalizmem, w zasadzie nie uznając innych form. „Większość tego nurtu lokuje się poza związkiem, ale przyjmowany przez nich punkt widzenia jest podzielany przez pewną część ludzi w «Solidarności»”. Na przeciwnym biegunie tego spojrzenia sytuują się ci, którzy „kładą nacisk na cel perspektywiczny – niepodległość i w zasadzie nie interesują ich warunki życia w systemie komunistycznym. Opowiadają się za działaniem konspiracyjnym, współpracę z władzą uważając za zdradę, a jawne formy działania budzą ich niepokój. W tym przypadku także większość nurtu znajduje się poza «Solidarnością», ale taki punkt widzenia w olbrzymim stopniu przyjmowany jest zwłaszcza w podziemnych strukturach Związku”. Natomiast między nimi znajdują się ci, którzy uznają za perspektywiczny cel odzyskanie niepodległości, „ale chcą go realizować poprzez tworzenie inicjatyw społecznych nastawionych na urzeczywistnianie aspiracji społeczeństwa tu i teraz”[13].

Deklaracje te – ilustrujące myślenie w głównym „solidarnościowym” nurcie – nie wzbudziły entuzjazmu u Jerzego Giedroycia. Przede wszystkim stwierdził, iż „Musi się też zmienić stosunek do Zachodu. Polacy powinni nareszcie zrozumieć, że poza pomocą filantropijną tutaj na nic liczyć nie możemy. Politycznie dzisiaj wygrywa Jaruzelski, gdyż Zachodowi zależy na spokoju. Powinniśmy więc przestać zapewniać, że jesteśmy pokojowi, że nie myślimy o oporze czynnym, że chcemy tylko dialogu etc. Trzeba straszyć, że możemy podpalić ten świat, a w każdym razie Europę. Mówimy o polityce, a nie o moralności…”. Fatalna ocena polityki „Solidarności” związana była ze stosunkiem do jej autorów. „Nieszczęście «Solidarności» polega na fatalnych doradcach. To mnie ciągle zaskakuje, bo zdawałoby się, że są to ludzie, którzy powinni się orientować w świecie”[14]. Faktycznie to ci ludzie decydowali o polityce „Solidarności”, ta grupa również doprowadziła do rozmów Okrągłego Stołu, co było konsekwencją ich wcześniejszej postawy.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.