Publicystyka



Trzech kłamczuszków

włącz czytnik

Te dwa przypadki obrazują najpoważniejszy problem z testamentami ustnymi, to znaczy to, że takie testamenty często próbuje się "tworzyć" na siłę by zastąpić nimi testament, który powinien był zostać sporządzony, ale nie został. Przerabia się więc na testament różne gadki-szmatki przy herbatce, dopina na siłę "świadków" spośród osób obecnych (albo i nie obecnych) przy jakiejś wypowiedzi testatora. Albo w ogóle kompiluje cały testament z wielu drobnych wypowiedzi i sugestii, czyli zmyśla całą sytuację od początku do końca. Pół biedy, jeśli taki "wymyślony" testament odzwierciedla wolę testatora, której z jakiegoś powodu nie zdołał on wyrazić w prawem przewidzianej formie. Bo równie często zdarza się, że takim testamentem "z kapelusza" próbuje się tę wolę wykreować, albo co gorsza podważyć. Bo dla majątku ludzie są zdolni zrobić bardzo wiele, a kłamstwo przed sądem przychodzi im bardzo łatwo.

Pewnego razu trzech ludzi wmawiało mi, że odwiedzili spadkodawcę na jak leżał na onkologii i on wtedy im powiedział, że ten testament co napisał, to jest nieważny, bo żona go zmusiła do jego napisania, i że cały majątek ma dostać jego wychowanek. Wszystko zeznali pięknie ładnie spójnie i wiarygodnie, tyle tylko, że spadkodawca po pierwsze przez cały czas pobytu na oddziale był nieprzytomny, a po drugie to nawet jakby się ocknął (cuda w medycynie czasem się zdarzają) to i tak nie byłby w stanie nic powiedzieć, bo miał zaawansowanego raka krtani. Co kategorycznie stwierdzili lekarze. I co ja miałem zrobić z takimi "cudotwórcami"? Co miałem zrobić z człowiekiem, który wmawiał mi, że był świadkiem testamentu w dniu, w którym akurat był na wycieczce w Tunezji? Albo tym, który spisując "od razu, przy łóżku testatora" testamet wpisał na nim numer dowodu osobistego, który wydano mu kilka miesięcy później?

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.