Publicystyka



Z Gazety Sądowej Warszawskiej nr 1/1873

Gazeta Polska Warszawska| Kodeks Kar Głównych i Poprawczych| Królestwo Polskie| małoletni

włącz czytnik
Z Gazety Sądowej Warszawskiej nr 1/1873
Ulica Leszno przed 1908 rokiem. Pocztówka eksponowana w portalu warszawa1939

Sprawa trzech małoletnich, obwinionych o rabunek.

Przed kilku dniami w tutejszym Sądzie Kryminalnym byli sądzeni trzej więźniowie, nader młodzi, 16, 14 i 11 lat mający, terminatorzy szewccy, obciążeni zarzutem rabunku, dokonanego na ulicy, w nocy, na osobie kobiety. Przestępstwo to zagrożone jest w kodeksie karą główną pozbawienia wszelkich praw i zesłania na osiedlenie w Syberii. Sprawa ważna, — zarówno z powodu nieletności obwinionych jak i wielkości przestępstwa im przypisywanego.

Przed kilku miesiącami, po godzinie 10 wieczorem, na ulicy Leszno, blizko okopów miasta, policya posłyszała krzyk nagły i przeraźliwy, natychmiast też dała sobie sygnały piszczałkami i nadbiegła. Kobieta stara i pijana poczęła się użalać, iż uciekający od niéj w tejże chwili trzej chłopcy, zaczepili ją, szarpali, podarli odzienie, a wysypawszy na ziemię pieniądze, jakie miała w fartuchu i na piersiach, zabrali, co zdołali. Puszczono się w pogoń za chłopcami i zaraz ich dognano. W cyrkule, przy rewizyi, znaleziono przy nich 72 kop.

W śledztwie policyjném poszkodowana przywiodła, iż, powracając do domu, niosła w fartuchu drobne z rubla, a na piersiach miała 8 rs. papierkami, z czém wstępowała do szynku. Kiedy wychodziła i kroczyła ku okopom, nagle chłopcy ją opadli, szarpali, najstarszy przytrzymywał za ręce, inni darli ubranie, a gdy pieniądze wysypywały się na ziemię, zbierali, podczas czego ów najstarszy ją przytrzymujący groźnie Zakazywał oporu. W aresztowanych uznała sprawców.

Obwinieni przywiedli chwiejnie i sprzecznie z sobą, iż wracali to od kolegi, to z szynku, gdzie muzyce się przysłuchiwali i tłumaczyli się, że poszkodowaną napadł ktoś inny, którego dostrzegli uciekającego, oni zaś widząc ją rozsypującą pieniądze, bez żadnego zgoła gwałtu, zbierali je i uciekali.

W śledztwie sądowem powołano poszkodowaną do przysięgi na rzeczywistość opowiadanego przez nią sposobu gwałtownego zaboru pieniędzy, oraz ilość szkody, by ustanowić istotę czynu przestępnego. Przed przysięgą upomniana, o szczerą prawdę zeznania, przytoczyła, iż, jak sobie przypomina, chłopcy z lekka ją tylko potrącali i szarpali, bynajmniej nie przytrzymując za ręce, chociaż naderwali jéj fartuch, gdy zaś się schylała po wypadające pieniądze, wołali jedynie na nią, by ich nie zbierała. Obwinieni i strażnik powtórzyli poprzednie zeznania.

Poprzednia 123 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.