Świat



M. Kozłowski: Ukraina – Co może się wydarzyć

aneksja| Anschluss| Arsenij Jaceniuk| Krym| NATO| Ołeksandr Turczynow| Putin| Rosja| Ukraina| Unia Europejska| Wiktor Janukowycz| Witalij Kliczko

włącz czytnik

Taka polityka wymagać będzie wymagać będzie dużych umiejętności i ogromnego wyczucia. Tym bardziej, że jeśli spełni się ów zły scenariusz na Ukrainie dojść może do naprawdę poważnych wydarzeń. Rozbudzone społeczeństwo nie tak łatwo pogodzi się z narzucona przez Rosję władzą, a władza, po doświadczeniach z Majdanem może być znacznie brutalniejsza niż nieudolny i skorumpowany Janukowycz. Opozycja Ukraińska będzie oczekiwała od Polski wsparcia i pomocy, a Polska nie będzie mogła tej pomocy odmówić. Dlatego tak ważne jest by była to pomoc nie tylko nasza, lecz by wspólnota euroatlantycka okazała się w tym szczególnym przypadku rzeczywistą wspólnotą.

Tutaj jestem ostrożnym optymistą. Jak dotychczas polskie władze, od początku protestów na Majdanie po aneksje Krymu, prowadziły niezwykle delikatną, trudną grę w sposób niemal optymalny. Przyznać to musiała , choć niechętnie, nawet opozycja. Wymierne rezultaty tej polityki są wyraźnie widoczne. Choć nie ma jeszcze badań socjologicznych, które by to potwierdziły, wyraźnie zmalał w Polsce poziom niechęci czy nieufności wobec Ukrainy i Ukraińców. Jest to kapitał, którego nie można stracić. Wyraźnie też wzrosła międzynarodowa pozycja naszego kraju. Jesteśmy słuchani uważnie, a nasze propozycje , choć nie zawsze w stopniu który by nas zadawał często staja się polityka całej euroatlantyckiej wspólnoty. I znów – utrzymanie tego kapitału jest bezcenne.

Na koniec chciałbym dodać jedno. Wśród zagrożeń nie wymieniłem tak często i z lubością używanych przez Putina, a również nierzadko powtarzanych w Polsce i w innych europejskich krajach ostrzeżeń przed ukraińską skrajną prawicą , owymi rzekomymi „Banderowcami” . Po pierwsze skrajna prawica (a i skrajna lewica także) występują w całej Europie od Paryża po Budapeszt i od Szwecji po Grecję. Siła , wpływy i radykalizm takich formacji na Ukrainie nie są ani większe ani bardziej złowrogie  niż w wymienionych tu krajach. A jeśli chodzi o polskie obawy to wystarczy przypomnieć sobie obrazki z tzw. „Marszów Niepodległości”. Bo doprawdy nie wiem czym rożni się kult Bandery od kultu np. Eligiusza Niewiadomskiego czy Adama Doboszyńskiego.

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.