TK



A. Rzepliński: Trybunał Konstytucyjny nie jest w wieży z kości słoniowej

Andrzej Rzepliński| budżet państwa| finanse publiczne| gospodarka| kontrola konstytucyjności| ochrona własności i praw majątkowych| progi ostrożnościowe| równowaga budżetowa| RPO| Trybunał Konstytucyjny

włącz czytnik

W praktyce orzeczniczej nie możemy ignorować wyczucia społecznego sędziów i wielu innych okoliczności, które mają wpływ na kontrolę konstytucyjności kwestionowanego przepisu prawa. Badając proces legislacyjny ustawy, bierzemy też pod uwagę argumenty, jakie padały w dyskusji nad nią, na ile były one wiarygodne, na ile uwzględniały różne punkty widzenia i na ile ustawodawca brał pod uwagę wartości konstytucyjne.

Najtrudniejsza sprawa, jaką miałem w swojej karierze sędziego konstytucyjnego, to była sprawa z wniosku OPZZ o konstytucyjność wcześniejszych emerytur i całej koncepcji emerytur pomostowych. Przy wdrażaniu do prawa tej instytucji widoczne było wypchnięcie części pracowników z zamykanych niewydolnych gospodarczo wielkich zakładów pracy gospodarki socjalistycznej. Nie mówiło się wtedy o masowej redukcji zatrudnienia, tylko o racjonalizacji zatrudnienia i „zaczepieniu” tych ludzi w kilkuletnim okresie przejściowym o chude paraemerytury. Było z czego finansować cały ten proces – środki pochodziły z prywatyzacji. Niektórzy nazywali to przejadaniem środków z prywatyzacji, które powinny być przeznaczane na rozwój. Dziś już nie ma za bardzo co prywatyzować. Nie można też pieniędzy unijnych użyć na załatanie dziury emerytalno-rentowej, co stawia inne wyzwania przed ustawodawcą, a w efekcie – przed sędziami konstytucyjnymi.

Ustawodawcy często chowają się za autorytetem Trybunału Konstytucyjnego.

Trybunał Konstytucyjny

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.