TK



Przegląd Sejmowy: Nowa ustawa o Trybunale Konstytucyjnym z 25 czerwca 2015

dyskontynuacja| linia orzecznicza| Obywatelski Monitoring Kandydatów na Sędziów| orzecznictwo TK| Piotr Tuleja| Prezydent RP| sąd prawa| Trybunał Konstytucyjny| ustawa o Trybunale Konstytucyjnym| Wojciech Sokolewicz| źródła prawa

włącz czytnik

Tylko dla przykładu można podać, że poprzednia ustawa o TK liczyła 93 artyku­ły, nowa ma ich 139. Podobnie wygląda statystyka rozdziałów: cztery w poprzedniej ustawie, w nowej —13. Takiej zmianie trudno nie przypisać znaczenia, nawet jeśli nie przynosi ona znaczniejszej modernizacji ustrojowej. Dzięki nowemu uporządkowaniu materii systematyka jest bardziej przejrzysta, a kryteria klasyfikacji przepisów czytel­niejsze. Niekiedy ujęcie tytułów rozdziałów wydaje się jednak bardziej banalne, jak np. w przypadku rozdziału 1: „Przepisy ogólne” zamiast dawnego, bardziej „meryto­rycznego”: „Właściwość i ustrój Trybunału Konstytucyjnego”, choć poprzednio roz­dział ten był odpowiednio szerszy.

3. Spostrzeżenie dotyczące tytułu rozdziału 1 to nie tylko kwestia estetycznego odczucia, lecz właśnie problemu owej tytułowej „właściwości” TK. Symbolicznie cha­rakteryzuje ją art. 1, który w poprzednim stanie prawnym wskazywał, że Trybunał jest organem władzy sądowniczej — co było wówczas nowością — powołanym do bada­nia zgodności (wymienionych) aktów normatywnych z konstytucją (i do wykonywa­nia innych kompetencji). W ustawie w ten, dość prosty, sposób nie tylko przypomnia­no za konstytucją, że Trybunał należy do kategorii władzy sądowniczej, ale określono jego specyficzny charakter, jako organu tej władzy, czego w zasadzie nie czyni konstytucja, wskazująca tylko negatywnie, że nie jest on organem wymiaru sprawiedliwości. Co zresztą należałoby traktować jako — być może — pozytywną wska­zówkę, że tkwi w tym potencjał określonej specyfiki tego organu jako części władzy sądowniczej. Ustawowe ujęcie podstawowej roli Trybunału, jako kontrolera konsty­tucyjności prawa (określanego jako sąd nad prawem czy sąd prawa), wskazywało tak że, co podkreślił kiedyś Piotr Tuleja, że „przestaje on być negatywnym ustawodawcą, a staje się strażnikiem konstytucji”. Ten wątek został podjęty w projekcie nowej usta­wy. W jego art. 1 wskazano, że TK jest organem władzy sądowniczej strzegącym po­rządku konstytucyjnego RP. Abstrahując od trafności określenia „strzegący porządku konstytucyjnego”, które jednak — jak się wydaje — nie powinno budzić wątpliwo­ści co do swojej treści (swojego przesłania), zwłaszcza w kontekście przepisów kom­petencyjnych, taka charakterystyka w swoisty sposób wypełniała konstytucyjną lukę, określając pozycję i rolę ustrojową TK, a zarazem uściślając jego znaczenie i miejsce w obrębie władzy sądowniczej. Jednak ostateczna wersja ustawy rozstała się z tą kon­cepcją, nie wprowadzając nic w zamian. A właściwie nie tyle nic, co pozbawione nor­matywnej nowości stwierdzenie, że Trybunał jest „organem władzy sądowniczej po­wołanym w celu wykonywania kompetencji określonych w Konstytucji i ustawach”. Chyba że ustawodawca chciałby, aby wykonywał dowolne, tam określone, kompeten­cje, bo inaczej przepis wskazujący, że dany organ jest powołany do wykonywania swo­ich kompetencji, jest pozbawiony sensu. Także i ta kwestia — wskazania na kompe­tencje — była o wiele poprawniej wyrażona w art. 2 projektu, w którym posłużono się stosowanym w doktrynie określeniem „orzekania o hierarchicznej zgodności norm prawnych”, czym nie tylko wprowadzono do definicji Trybunału — jako sądu prawa — istotę jego zadania, ale także pośrednio zdefiniowano podstawową cechę systemu źródeł prawa. W ustawie tę próbę opisu, a właściwie dalszego definiowania roli Try­bunału, zastąpiło proste wskazanie przedmiotu orzekania (art. 3).

Trybunał Konstytucyjny

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.