TK



Przegląd Sejmowy: Nowa ustawa o Trybunale Konstytucyjnym z 25 czerwca 2015

dyskontynuacja| linia orzecznicza| Obywatelski Monitoring Kandydatów na Sędziów| orzecznictwo TK| Piotr Tuleja| Prezydent RP| sąd prawa| Trybunał Konstytucyjny| ustawa o Trybunale Konstytucyjnym| Wojciech Sokolewicz| źródła prawa

włącz czytnik

Z tytułów rozdziałów nowej ustawy zniknęło natomiast pojęcie wykonywania orze­czeń, które stanowiło fragment tytułu rozdziału 3 ustawy z 1997 r. („Zasady i tryb orze­kania oraz wykonywania orzeczeń”), jakkolwiek owo pojęcie odnosiło się w tych prze­pisach tylko do ogłaszania orzeczeń i odraczania daty utraty mocy obowiązującej aktu. Ponieważ z pojęciem wykonywania orzeczeń praktyka i doktryna wiążą silniej ogólniej­sze zjawisko, a mianowicie ich wykonywania lub niewykonywania przez właściwe or­gany państwa (głównie parlament) w postaci tworzenia „naprawionych” przepisów, nowa ustawa w tym zakresie milczy. Trybunału Konstytucyjnego jako organu orzekającego mogłoby to nie obchodzić, jego rola sądu prawa kończy się z momentem ogłoszenia orze­czenia, jednak jako organ „strzegący porządku konstytucyjnego”, czy ta jego misja jest expressis verbis w ustawie (konstytucji) wyrażona czy nie, pozostaje on zainteresowany skutkami, jakie w prawie powoduje orzeczenie. I niezależnie od odstąpienia w ustawie od wysłowienia takiej charakterystyki TK, wyraźnie w taki sposób postrzegana jest jego misja zarówno przez sam Trybunał (materiały zamieszczane w „Informacjach”), obywateli (m.in. akcja związana z przesłuchaniami kandydatów na sędziów, nie mówiąc już o konkretnych skarżących) i nawet ustawodawcę, wzmacniającego jego oddziaływanie sygnalizacyjne. Ustawa o TK jest w tej kwestii raczej bezradna, znów pomóc mogłaby konstytucja, ale po tę możliwość nie sięgnięto. O tym, że nie byłoby to niemożliwe, świadczy pierwotny konstytucyjny przepis o TK z 1982 r. Jeśli czytelnik wybaczy zacy­towanie w korzystnym świetle konstytucji PRL, to jej art. 33a ust. 3 zdanie drugie brzmiał: „Trybunał Konstytucyjny stosuje środki potrzebne dla usunięcia tej niezgodno­ści”, a w ślad za tym ustawa o TK z 1985 r. stanowiła, że „[...] organ, który wydał akt ob­jęty orzeczeniem dokonuje niezwłocznie odpowiednich zmian w tym akcie [...] nie póź­niej niż w terminie 3 miesięcy [...]” (art. 8 ust. 1). Jest oczywiste, że trzeba te przepisy czytać toutes proportions gardées, bo odnosiły się tylko do aktów podustawowych, a nie do ustaw i ustawodawcy, który z reakcją wobec ustaw zwlekał w nieskończoność, bo to organ wydający akt, a nie Trybunał, uchylał go po orzeczeniu. Ale w tych przepisach tkwiła iskierka świadomości, że po orzeczeniu negatywnym Trybunału prawo powinno być w krótkim czasie poprawione i powinien to być prawny obowiązek prawodawcy.

Trybunał Konstytucyjny

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.