TK



Trybunał Konstytucyjny: o kłamstwach, niedomówieniach, przeinaczeniach faktów i o … kompromisie

kompromis| KPRM| pełny skład| PiS| Platforma Obywatelska| Prezydent| publikacja wyroku| ślubowanie| Trybunał Konstytucyjny

włącz czytnik

Ale takie wyjaśnienie nie ma tej soczystości i równej mocy co dobre kłamstwo. Prawda zawsze jest siermiężna i trochę nudna.

Na zakończenie

o oczekiwaniu podobno przez 85 proc. Polaków jakiegoś kompromisu w sprawie konstytucyjnego kryzysu, co tak ładnie przedstawił dr Norbert Maliszewski, komentując efekt wizyty prezydenta w USA i spotkania prezesa z opozycją. Kompromis w polityce zawsze jest wskazany, to cel, do którego dążyć powinny wszystkie siły akceptujące demokratyczne reguły państwa prawa. Ale w samym prawie nie ma kompromisów, mówimy: winny, albo niewinny; nie można powiedzieć, że trochę tak, a trochę inaczej. Nie można więc mówić o kompromisie w sprawie zapadłego 9 marca wyroku. On jest – trzeba teraz go opublikować. Dalej: sędziowie Trybunału Roman Hauser, Andrzej Jakubecki i Krzysztof Ślebzak zostali prawidłowo wybrani przez Sejm poprzedniej kadencji, bo na podstawie przepisów ustawy zgodnej z konstytucją. Prezydent musi odebrać od nich ślubowanie. Czy może w tej sprawie być przyjęty jakiś kompromis? Jaki, skoro oni sędziami już są?

Kompromis natomiast można zawrzeć w sprawie przepisów ustawy, nad którą podejmie się dopiero prace. I to powinno się codziennie, trzy razy – rano, w południe i wieczorem – powtarzać Polakom. Do znudzenia, aż utrwali się to w ich świadomości. Tak jak utrwaliły się już wszelkie kłamstwa, przeinaczenia i niedomówienia, którymi publiczność karmiona jest od miesięcy.

Wszelako kompromis jeszcze jednego nie może dotyczyć: prawdy.

Piotr Rachtan

Poprzednia 6789 Następna

Trybunał Konstytucyjny

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze


Kazimierz | 02-04-16 17:01
Autorze Szanowny,
namawiam, by nazywał pan rzeczy po imieniu, tak jak kiedyś w swoich felietonach pisał Pan o "lumpenpolakach" dziś znów należy do tego terminu wrócić. Rządzą nami własnie tacy, jak w Pana nie tak dano pisanych tkestach. Proszę zajrzeć do Kontratekstów!