TK



B. Czerska: Sprawdzian z wolności

Arystoteles| bunt pokoleniowy| demokracja| in vitro| Józef Tischner| Norwid| Platon| poczucie wspólnoty| Solidarność| wolność| wybory

włącz czytnik

Tymczasem w Polsce mamy oto bezprzykładne peregrynowanie po kraju rządu i opozycji w taki sposób, by okazując obywatelom empatię   i sympatię zwalczać jednocześnie bez pardonu politycznych przeciwników i tych, którzy im sprzyjają.

Argumenty sięgają najbardziej intymnych i osobistych stref ludzkiego życia. A dyskusja jest mniej więcej taka:

  • In vitro: jesteś za – to do PO, jesteś przeciw – to do PIS!
  • Węgiel: jesteś za – to do PIS, jesteś przeciw – to do PO!
  • Sześciolatki chcesz posłać do szkoły – to do PO, a nie chcesz – to do PIS!

Tymczasem to są poważne, złożone sprawy i liczne argumenty trzeba w dyskusji rozważać i żadne jednoznaczne za ani przeciw nie wystarcza, żeby dojść do mądrego consensusu. Natomiast takie etykietowanie psuje dyskurs między ludźmi i świadczy o tym, że obie strony sporu politycznego zmierzają ku niczym nieskrępowanej władzy, bez oglądania się na to by obywatele umieli ze sobą rozmawiać i współistnieć. Pokusa samej satysfakcji sprawowania władzy, marzenia o odwecie, i uczucia nienawistne z pogardą na czele sprzeniewierzają się gruntownie zasadom etyki i o tym trzeba stale pamiętać. Ale też idzie tu o zachowanie wartości intelektualnych życia publicznego, czyli – o myślenie.

Norwid nazywał Polaków społecznością, która nigdy nie wojuje myślą, a co więcej – w myślenie w ogóle – nie wierzy. Obecnie mamy do czynienia w łonie polskiej klasy politycznej z istnym festiwalem niewiary w myślenie. Od czasu ostatnich wyborów prezydenckich politycy nasi zarzucają sobie nawzajem wszelkie możliwe niegodziwości, kłamstwa, głupotę i tak się spala potężna energia, a napęd z tego spalania żaden. Co wyzwoliło tę reakcję? Być może także fakt, że znacząca grupa ludzi w ostatnich prezydenckich wyborach w sposób czynny i zorganizowany zagłosowała przeciw polskiej dwupartyjności. Grupa ta nazywana „wyborcami Kukiza” stała się wielką niewiadomą starannie zabetonowanej przestrzeni, w której się od lat toczy walka o władzę.

Oszołomieni liderzy uznali, że zmienił się wyborca, że ten wyborca nie chce już tak być traktowany, rozgrywany, manipulowany – czy jak to sobie tam nazwiemy.

Na wstępie zrzucono winę za ten niepokojący stan na to,  że dokonuje się zmiana pokoleniowa i to nowe pokolenie potrzebuje tego czegoś nowego. Już chyba wszyscy wiemy, że nie chodzi o JOW –y ani o oprawę muzyczną. Podmiot Dzisiejszości traktuje to parcie do zmiany jako nierozważny kaprys młodzieży, która liczyć nie umie, tylko by chciała zburzyć przeszłości ołtarze i przeć ku dobrobytowi. Podmiot Jutrzejszości uważa, że młodzi są zorientowani na zmianę w imię rozmaitych wartości i w ogóle – słusznie. I jedni i drudzy uważają, że to młodzi chcą zmiany.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.