TK



B. Czerska: Sprawdzian z wolności

Arystoteles| bunt pokoleniowy| demokracja| in vitro| Józef Tischner| Norwid| Platon| poczucie wspólnoty| Solidarność| wolność| wybory

włącz czytnik

Podmiot Dzisiejszości zarządził referendum i przegrał. To referendum przegraną pogłębiło. Podmiot Jutrzejszości też zarządził referendum. Ale Polacy jakoś chyba nie chcą się przerzucić na demokrację bezpośrednią, bo wszystkim żal na nią pieniędzy i niewielu w niej raczej weźmie udział. Chwała zatem senatowi, że nas od tego drugiego referendum uratował.

Kwestia zagadkowego MŁODEGO wyborcy jest na wszelkie sposoby omawiana, analizowana i stosowana jako klucz do narodu: damy młodym, a cały naród się ucieszy.

Nasuwają mi się pytania:

  1. Młodzi to znaczy KTO? Ile lat ma dzisiejszy Młody?
  2. Czy młodzi są tacy sami, czy też zróżnicowani i jak zróżnicowani?
  3. Czy chcą zmiany jednej czy wielu, czy tez może w ogóle – wszystko by zmienili?
  4. Czy jest to bunt pokoleniowy przeciw innemu pokoleniu i przeciw któremu?
  5. Czy Starsi nie chcą zmiany? Na przykład słuchacze Radia Maryja są przeważnie starsi i chcą określonej zmiany. Więc czy to jest ta sama zmiana czy jakaś inna?
  6. A może parcie wyborców ku zmianie ma sens i nie zależy od wieku?
  7. A może parcie ku zmianie nie ma sensu i Dzisiejszość powinna nadal pozostać spokojnie u władzy?

Heidegger nazywał zadawanie pytań „pobożnością myślenia”. Ponieważ nie jestem pobożna, to na zadawaniu pytań nie poprzestanę. W ogóle zadałam te pytania dlatego, że jak się na nie spojrzy, to od razu widać straszne pomieszanie materii i poplątanie argumentów. To dowodzi, że pytania powyższe są podobne do politycznego dyskursu, który się toczy w mediach.

Zaryzykuję stwierdzenie, że wiek wyborców w Polsce nie wpływa  na parcie do społecznej zmiany. Do tej zmiany wyborcy prą, bo chcą inaczej żyć, bo im się dzisiejszość nie podoba. Ale przede wszystkim nie chodzi tu o jedną wspaniałą zmianę, co to jej się dokona i nastanie powszechne zadowolenie. Jest pewne, że zanim się o zmianie mówi, trzeba znaleźć dobry, solidny punkt wyjścia. Takim punktem wyjścia jest dobrze sformułowany cel istnienia państwa. Arystoteles 2,5 tysiąc lat temu z okładem powiadał, że państwo istnieje po to, aby jak największej liczbie rodzin dobrze się działo. Ustaliwszy to spróbujmy rozważyć dominujące koncepcje politycznej zmiany:

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.