TK



B. Czerska: Sprawdzian z wolności

Arystoteles| bunt pokoleniowy| demokracja| in vitro| Józef Tischner| Norwid| Platon| poczucie wspólnoty| Solidarność| wolność| wybory

włącz czytnik

Nie istnieje jeden prosty ogólnoświatowy przepis na rządzenie, który mógłby zastąpić dwieście istniejących skomplikowanych narodowych przepisów na rządzenie. Nawet jeśli by taki „nad przepis” powstał, to tylko towarzyszył by tym istniejącym realnie. Nie zastąpiłby żadnego z nich. W ramach swojej odrębności jednak te przepisy na rządzenie rozwijają się w kierunku tworzenia jak najlepszych warunków rozwoju spontanicznego rynku. Oznacza to minimalizowanie narzędzi regulacji tegoż rynku. Taka jest pragmatyczna tendencja. Wymaga ona nieustającego wysiłku intelektualnego.

W tym kontekście wiarygodnym hasłem byłoby na przykład : „Będziemy się starali dać sobie radę”, albo trzeba hasłu dodać znak zapytania. Tak jest wiarygodniej.

Profesor Tischner powiadał w czasie, kiedy się w Polsce na nowo kształtowało państwo, że są dwa istotne warunki, aby się ta transformacja ustrojowa mogła powieść: potrzeba odpowiednio wykształconych elit i ogromnego społecznego zaufania. Nowy ustrój miał pod tym względem wspaniałe wejście: Wałęsa, Mazowiecki, Balcerowicz, skupione wokół nich elity zapewniły niezwykły start nowemu porządkowi ekonomicznemu i społecznemu. Poczucie wyjątkowej, bezkrwawej wygranej zapewniało poparcie społeczne i dawało kredyt zaufania. Ale też i tu – na początku nowej drogi zaistniały powody gwałtownego odwrócenia się opinii publicznej od pierwszych liderów III Rzeczpospolitej. Ludzie zaczęli tracić pracę, poczucie stabilności.. Zmiany zachodziły w szalonym tempie. Czasy minionej fasadowej demokracji realnego socjalizmu zaczęły się nagle jawić jako raj utracony i to doprowadziło do demokratycznego dojścia do władzy obozu postkomunistycznego. Ale było już po rewolucji i trwała reformacja, albowiem jak słusznie mówił Hegel – nie ma rewolucji bez reformacji. W Polsce zaczęło się kształtowanie świadomości obywatelskiej i poczucia politycznej podmiotowości.

I ten proces nadal trwa.

Tischner pisał: „Świadomość obywatelska – podmiotowość polityczna – jest soczewką, w której ogniskują się podstawowe wartości państwa. Być obywatelem znaczy: uznawać za swoje prawo stanowione przez państwo i z tego właśnie tytułu je respektować.” Uznanie tej na oko bardzo prostej prawdy nie przychodzi w Polsce łatwo. Jako powód wymienia się miedzy innymi fakt, że polski patriotyzm kształtował się w takich szczególnych okolicznościach iż miast instynktu państwowego Polacy mają zdecydowanie instynkt antypaństwowy. Polega to między innymi na głębokim poszanowaniu nielegalności. Bohaterowie czasów walki Michnik i Kuroń stracili w opinii Polaków ponad połowę wiarygodności, kiedy stali się legalni. Wielką mamy skłonność do kochania Janosików. Ale też coraz bardziej wyraziste staje się wymaganie od polityków, by byli ludźmi reprezentującymi nienaganne postawy moralne. Władza, która ma tendencję do tworzenia oligarchii nie cieszy się w Polsce na szczęście szacunkiem.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.