TK



Bodnar w kwartalniku "Iustitia": Politycy wierzą w magiczne zaklęcia

ETPC| Europejska konwencja Praw Człowieka| HFPC| Jarosław Gowin| Krajowa Rada Sądownictwa| Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury| Minister Sprawiedliwości| niezależność sędziego| reforma sądownictwa| Trybunał Konstytucyjny| Zbigniew Ziobro

włącz czytnik

K.M.:  HFPC to nie tylko prawo do sądu, to prawa człowieka w najszerszym wymiarze – naszym zdaniem, niewątpliwie szeroko pojęta władza sądownicza, wymiar sprawiedliwości, organy ochrony prawnej, powinny Helsińską Fundację wspierać w tej walce o prawa człowieka. Czy teraz tak jest? Czy takie organy, które już tutaj wymieniliśmy jak KSSIP, KRS, MS, czy są jakimiś aktywnymi partnerami dla Państwa w walce o te prawa, chociażby w rozpowszechnianiu orzecznictwa ETPC?

A.B.: Zależy jak na to spojrzeć. Z jednej strony my oczywiście walczymy o prawa człowieka poprzez zajmowanie się sprawami indywidualnymi, tu zazwyczaj reagujemy przy wykorzystaniu konkretnych instrumentów prawnych i tutaj nam organy władzy aż tak bardzo nie są potrzebne. Natomiast czym innym jest sytuacja, w której konieczna jest np. jakaś zmiana ustawodawcza albo zmiana w zakresie konkretnej praktyki. Wtedy przyjęło się, że formułujemy jakiś list, wystąpienia generalne, i jeżeli chodzi akurat o MS, to raczej starają się reagować na to, co wskazujemy, widzimy, że jest tutaj jakaś forma dialogu. Najbardziej jest nam chyba przykro wtedy, gdy przygotowujemy jakieś kompleksowe opracowania, które są oparte na wiedzy merytorycznej, będące wynikiem zaangażowania pracy wielu osób, badaczy, często unikalne w skali kraju i mogące stanowić dobry materiał dla władzy, żeby na ich podstawie podejmować decyzje, proponować reformy, a mamy wrażenie, że część z nich jest ignorowana bądź też nikt specjalnie nie chce się nad nimi zastanowić. Jeżeli chodzi o KSSiP, to uważam, że w zakresie edukacji o prawach człowieka nie pełni ona wystarczającej roli. Sporo się zmienia na dobre, ale wciąż to jest jeszcze kropla w morzu potrzeb. Jeżeli chodzi o Szkołę, to ostatnim przykrym przykładem była odpowiedź na list koalicji 54 organizacji pozarządowych, aby uwzględnić problematykę antydyskryminacyjną w szkoleniach. Dyrekcja Krajowej Szkoły odpowiedziała zdawkowo, nie dostrzegając rangi tego, że jak się podpisują 54 organizacje, to one naprawdę coś mają do powiedzenia, i to nie jest tak, że ktoś wymyślił jakieś idiotyczne postulaty. W Wielkiej Brytanii sądy mają książki „Metodyka pracy sędziego w sprawach dyskryminacyjnych”, nie chodzi tylko o to, jak sędzia ma orzekać, ale jak ma się zachować, kiedy pojawia się osoba, która należy do jakiejś mniejszości, która może mieć jakieś uwarunkowania kulturowe, a u nas nawet nie jesteśmy na tym poziomie myślenia. Podejrzewam, że gdybym wysłał do KRS-u pismo, że może by coś takiego stworzyli, to najpierw pewnie by nie wiedzieli, o co mi chodzi i może za 2–3 lata ktoś dopiero zaczął by myśleć, że może faktycznie to jest dobry pomysł.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.